Wielu uważa, że Darwin był zimnym cynikiem, który sprowadzał
całą tajemnicę życia do genetycznego wyścigu zbrojeń. Lecz po pierwsze, w żaden
sposób nie odnosił się on emocjonalnie do zaobserwowanych przez siebie faktów,
więc jakkolwiek jego wnioski wydawać się mogą okrutne, nie świadczy to o
okrucieństwie Darwina. Ignorowanie rzeczywistości nie zmienia jej w żadnym
stopniu. W takim więc wymiarze odkrycia Darwina widzieć należy jako
zdemitologizowanie rzeczywistości, a nie jej ideologizacja. Sam Darwin nie ma
zbyt wiele wspólnego z tak zwanym darwinizmem społecznym – ten choć nawiązuje
do ewolucjonizmu jest koncepcją czysto polityczną. Darwiniści społeczni
uważają, że życie społeczne jest walką, gdzie jak w przyrodzie silniejszy
pożera słabszego i ma do tego prawo. Samego Darwina niewolnictwo napawało
odrazą – uważał wręcz, że fakt iż zarówno czarni jak i biali wywodzą się od
jednego przodka, jest najlepszym przykładem na to jak haniebne jest odmawianie
innym ludziom przyrodzonej im godności.
Po drugie wszelkie konsekwencje antropologiczne i
filozoficzne związane z odkryciem doboru naturalnego nie wynikały z jego
intencji. Sam Darwin doskonale rozumiał, że jego koncepcje są rewolucyjne, a
publikował je jedynie w imię rozwoju i postępu. Nie wiedział wtedy jeszcze w
ogóle że istnieje coś takiego jak geny, a tym bardziej nie zdawał sobie sprawy
z istnienia DNA. Trafnie jednak zauważał, jak istotny jest proces dziedziczenia
cech osobniczych i jakie miało to znaczenie dla powstania gatunków i człowieka.
Mówił o walce o byt, gdyż tylko najlepiej przystosowane do otoczenia osobniki
miały szansę przeżyć i przekazać swoje cechy potomkom. Okrucieństwo przyrody
polega bowiem na tym, że rodzi się więcej organizmów niż jest w stanie przeżyć.
Nie znaczy to, że obojętność wszechświata uważał za coś wspaniałego. Po prostu
nie mógł dalej wierzyć, że Bóg stworzył istoty takie jak pasożyty i stopniowo
przestał traktować poważnie chrześcijańskie objawienia. Nie mógł pojąć jak Bóg
mógłby przez miliony lat pozwalać na cierpienia tylu niewinnych stworzeń.
Wydaje się, że sam był raczej człowiekiem wrażliwym niż nieczułym piewcą „walki
o byt”.
Choć początkowo przyjmowana ze świętym oburzeniem, teoria
ewolucji zmiażdżyła krytykę dowodami. Pomimo tego do dziś nie przestają działać
fanatyczne ruchy kreacjonistyczne, zwłaszcza w Stanach Zjednoczonych. Jeżeli
ktoś po ostatnich dwóch wojnach światowych nadal twierdzi, że człowiek został
stworzony na boże podobieństwo, to jest to dość ponura wizja. Ale niech sobie
ludzie wierzą w co tam chcą. Niech wierzą choćby, że Żydzi i masoni rządzą
Polską. Nie można nikomu zakazać bycia ograniczonym, bo takim się po prostu
jest, a eliminacja ograniczonych jednostek nie wchodzi w rachubę, bo to właśnie
byłaby społeczna eugenika. Mówią żeby nie tolerować nietolerancji, ale co
możesz zrobić komuś kto właściwie nawet jest sympatyczny i nic nikomu złego nie
robi, poza tym że bredzi? Zgodnie z teorią darwinizmu społecznego głupota sama
powinna się wyeliminować, niestety jest zupełnie odwrotnie. Człowiek jest wszak
gatunkiem społecznym, a zbyt wielu idiotów jest pożytecznych.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz