Łączna liczba wyświetleń

środa, 28 października 2020

CYWILIZACJA ŻYCIA

Smutny pan na tle symboli narodowych mówił o zagrożeniu dla polskiej racji stanu. Ojczyzny należy bronić przed ekstremistami. Kiedyś mówił tak Jaruzelski, wczoraj Kaczyński. – Ten atak jest atakiem który ma zniszczyć Polskę – straszył naczelnik. Mówił też o „zakończeniu historii narodu polskiego” która jest prawdziwym celem ciemnych sił inspirujących antyklerykalne zamieszki. Tyle jeśli chodzi o patetyczną retorykę, bo nie mamy na szczęście pustych półek ani ofiar śmiertelnych. Czy więc rzeczywiście jesteśmy na krawędzi wojny domowej?

 

Pewnie skończy się na mazaniu sprayem, wyzwiskach i kilku wybitych zębach, lecz będzie to tylko pretekstem do politycznego bicia piany. Przy okazji obrońcy życia i zwolennicy prawa do aborcji serwować nam będą różne drastyczne przykłady zła jakie wynika z przeciwnego stanowiska. Sęk w tym, że kwestia aborcji nie jest tak czarno-biała jak chcą ją widzieć daltoniści moralni. Aborcja może i jest złem, ale nie zawsze. No i jest pewną rzeczywistością której nie sposób wymazać przez jej kryminalizację.

 

Orzeczenie marionetkowego „trybunału konstytucyjnego” jest zresztą wybiórcze, bo zabrania tylko aborcji eugenicznej. Takie różnicowanie „prawa do życia” jest prawną niekonsekwencją. W świetle prawa płód nie jest jeszcze obywatelem – nie ma imienia, nazwiska, PESElu i innych prawnych atrybutów osoby ludzkiej, choć podlega ochronie prawnej, od której istnieją tylko pewne wyjątki. Jeśli skracamy listę tych wyjątków tylko o jedną kategorię, cała wykładnia o człowieczeństwie płodu staje się absurdalna.

 

W zasadzie jest to kwestia filozoficzna, światopoglądowa czy ideologiczna, bo definicja życia ludzkiego nie została określona prawnie. Prawo może z kolei stworzyć dowolną definicję i  żądać jej egzekwowania, co nie znaczy, że będzie ona zgodna z prawdą. Gdyby Niemcy zapisały w swojej konstytucji, że Żydzi nie są ludźmi to nie byliby nimi w świetle niemieckiego prawa, ale pewnie wszystkich by to nie przekonało. Z drugiej strony, gdyby zapisać w polskim prawie, że życie ludzkie zaczyna się w chwili jego poczęcia, aborcja musiałaby zostać całkowicie zdelegalizowana, a to rozpętałoby jeszcze większą burzę.


 

Ręcznie sterujący państwem Jarosław Kaczyński musiał sobie zresztą zdawać sprawę, że to bardzo drażliwa kwestia. Podczas ostatniej próby zaostrzenia ustawy antyaborcyjnej w 2016 roku przez kraj przetoczyła się fala tak zwanych „czarnych protestów” pod których presją nie przeforsowano kontrowersyjnych zapisów. Czego więc się spodziewał? Dziś może się co prawda zasłaniać „niezależnością” protegowanych przez siebie członków trybunału, lecz społeczne napięcie musiało być oczywistą konsekwencją jego politycznych kalkulacji. I to pomimo rzekomo dziesiątkującej ludność epidemii.

 

Być może skala i forma wywołanego w kraju niepokoju przerosła już oczekiwania samego ich reżysera, lecz konflikt kieruje się własną dynamiką, z której może on czerpać energię jak polityczny wampir. Można sycić się swoją wyższością moralną i wskazywać palcem barbarzyńców, którzy zburzą kościoły i wyskrobią połowę dzieci, a drugą oddadzą na wychowanie pedałom. Banałem jest stwierdzenie, że gra idzie o władzę, lecz po triumfalnych „reformach”, Prawo i Sprawiedliwość spodziewać się tylko może srogiej politycznej zemsty – walczy więc w zasadzie o życie.   

poniedziałek, 19 października 2020

NOŚNIKI INFORMACJI


Nie sposób zrozumieć człowieka bez znajomości jego psychiki, a ta wynika z dwóch milionów lat kultury i czterech miliardów lat ewolucji. Nawet kiedy już pojawiliśmy się w obecnej anatomicznej formie, przez ćwierć miliona lat tkwiliśmy w tak zwanej prehistorii. Po zaledwie kilku tysiącach lat rozprzestrzeniania się cywilizacji traktujemy ją jednak jako swoje naturalne środowisko. Owszem, skoro zwierzęta takie jak my potrafiły zbudować cywilizację, w pewnym sensie jest ona naturalna. To co tworzymy wynika przecież z naszej biologicznej natury. Jeśli nasz mózg jest dziełem przyrody to wszystko co wymyśli też nim jest. Ale nasz naturalny popęd rozumowania nie rozwinąłby się gdyby nie to co pierwotne. Nasz umysł nie wykształcił się celowo – po to byśmy mogli kochać, śmiać się, zachwycać i rozwijać. Jest produktem ubocznym procesów których stawką było życie.

Cóż jednak znaczy być żywym – oto jest pytanie. Być może z naszego punktu widzenia sytuacja jest jasna. Kiedy zgaśnie świadomość będziemy trupami. Zwolennicy teorii religijnych wierzą co prawda, że po śmierci świadomość przeniesie się w inny wymiar, ale tak czy siak swoje życie utożsamiamy z istnieniem umysłowego „ja”. Biologia pojmuje jednak życie w kategoriach organizmu, a nie jaźni. Nawet organizmy nie posiadające układu nerwowego są przecież żywe. Ba, nawet te składające się tylko z jednej komórki. Istotą życia nie są subiektywne doznania tylko genetyczna informacja. Bez odpowiednich instrukcji pierwotna komórka szybko straciłaby stabilność – musiała ona regulować własne parametry tak, żeby utrzymać stałe ich wartości. Wymagało to przemian energetycznych zwanych metabolizmem – gromadzenia komórkowego paliwa i jego wykorzystywania. A to wymagało już różnych funkcji życiowych takich jak odżywianie i oddychanie.

Przetrwanie genów wynikało z kolei ich replikacji, a tę zwiększało odpowiednio długie trwanie samego organizmu. W zmieniających się warunkach środowiskowych oznaczało to premiowanie adaptacji czyli dziedzicznego przystosowania. I tak się z grubsza zaczęła ewolucja. Przystosowaniu organizmu służył system przechowywania i przetwarzania przydatnych dla niego informacji w celu programowania odpowiedniego zachowania. U podstawy wszelkich naszych decyzji leżą mechanizmy unikania bodźców zagrażających i poszukiwania tych korzystnych. Mechanizmy które w podstawowym zarysie odziedziczyliśmy po jednokomórkowych przodkach – świadczyć o tym może daleko posunięta uniwersalność kodu genetycznego wszystkich żyjących organizmów.


Pamięć i jaźń które konstytuują naszą osobistą tożsamość służą ledwie obronie naszej „linii życia” jako sprawdzonego ewolucyjnie programu w zmienionych przez własny gatunek warunkach środowiskowych. Lecz czym właściwie jesteśmy? 98% komórek z których jesteśmy zbudowani jest regularnie wymieniana. Nawet w tych komórkach które posiadamy przez całe życie (na przykład komórkach kory mózgowej) zachodzą różne procesy zmieniające ich skład. Jedynymi atomami pozostającymi w komórce przez cały okres życia są natomiast te składające się na jej DNA. To w tym poskręcanym łańcuchu kryje się tajemnica tego kim byliśmy, będziemy i jesteśmy – wyodrębnionego z otoczenia układu fizycznego który żyje, czuje i myśli.