Karol Darwin mówił, że we wszechświecie nie przetrwają ci
którzy będą najsilniejsi, najmądrzejsi i najpiękniejsi, ale najbardziej
plastyczni. Tak się przypadkowo złożyło, że stworzeniem takim okazał się
człowiek – dlatego lubi o sobie myśleć że jest najbystrzejszą małpą, albo nawet
dziełem bożym. Tyle że w zasadzie porównuje się ciągle sam ze sobą, bo jest
słabszy od zwykłego goryla, mniej pstrokaty od pawia, a jaki głupi potrafi być
to sami wiecie. Ale nie bądźmy złośliwi. Przynajmniej człowiek ma najbardziej
plastyczny mózg, a to pozwoliło mu przetrwać w każdych warunkach.
Przy okazji mózg ten lubił posługiwać się jakimś zbiorowym
algorytmem zwanym kulturą, czemu zawdzięczamy wszystkie te boskie wizje,
konieczności dziejowe, walki klas i ras, a ostatnio konsumpcyjny kapitalizm.
Bez względu na to jak mocno dziś wierzymy w różne kulturowe matryce, zasadniczo
w DNA mamy zapisaną otwartość na każdą możliwą edukację, indoktrynację czy
reklamę. W gruncie rzeczy to wszystko jedno i to samo, czyli pranie mózgu.
Każde społeczeństwo kształtuje mózg na swoją modłę, na co
oczywiście znajduje jakieś wytłumaczenie – i tak przez całą historię znajdujemy
te wytłumaczenia, ale tak naprawdę chyba sami w to nie wierzymy, bo gdybyśmy
poznali „prawdę” to byśmy jej ciągle na nowo nie odkrywali. Ostatnio chyba
wszyscy wspólnie doszliśmy do wniosku, że możemy kupić wszystko, więc musimy
produkować tego jak najwięcej. A jak się znudzimy posiadaniem to pojedziemy
sobie na wczasy. I na chuj jakieś inne wyjaśnienia, niech każdy robi sobie co
„chce”, bo świat ukształtował w nim takie motywacje.
Człowiek najczęściej chce tego co inni, a nad sensem tego
owczego pędu zastanawia się w chwilach słabości – gdy czuje się odtrącony i
marginalizowany, albo gdy robi już bilans swojego życia. Bo cóż to ja takiego
głębokiego, prawdziwego i moralnego miałem w tej egzystencji do przekazania
ludziom? Że jestem lepszy od nich!!! Że moja prawda jest najmojsza, tyle że nie
wszyscy się z tym zgadzali bo ludzie to stado baranów... Miałem co prawda kwalifikacje
żeby zostać gwiazdą rocka, prezydentem czy dyktatorem mody, ale niestety świat
ich nie zauważył. Pocieszeniem pozostaje szeroko rozumiana miłość czy inne
wartości, ale to już raczej kwestia emocji. Albo czujesz, że życie ma sens,
albo tego nie czujesz, a wyjaśnić się tego nie da.
Gdybym więc miał przekazać swojemu potomkowi receptę na
życie, powiedziałbym kochaj ludzi chociaż to banda głupków. Ale przede
wszystkim kochaj siebie, bo jeśli tego nie zrobisz to zawsze będziesz się z
nimi ścigał. Rób to co musisz, ale myśl to co chcesz, bądź wolny... Eksperymentuj,
poszukuj, błaznuj – nigdy nie wierz nikomu kto mówi Ci, że posiadł prawdę o
życiu, obojętnie w jakim przyszedłby do Ciebie przebraniu. Twój mózg jest tak
wściekle plastyczny właśnie po to, żebyś zapisał w nim bogactwo doświadczeń, i
dopiero z tego doświadczenia wyłonisz się Ty, bo tak naprawdę to nie wiadomo
kim jesteś.