Ponoć w czasach postprawdy nie liczy się prawda, tylko emocje i
wiara. Tyle że dla człowieka w ogóle bardziej liczy się to co czuje i co
wyznaje, niż brutalna prawda. Z tego powodu nigdy nie żył w prawdzie, która
podobno została zastąpiona swoją wirtualną karykaturą. Zawsze wierzył w różne
prawdy wymyślane przez przywódców, guru i artystów, a także przez siebie
samego. Nawet na poziomie jednostkowym tworzymy iluzje i zaprzeczenia
pozwalające nam postrzegać się w jak najlepszym świetle. A co dopiero w grupie której
spoiwem jest narracja – tam wygrywa ten kto lepiej przekonuje, co często wiąże
się z manipulacją.
Ewolucjoniści wskazują, że społeczny mózg bardziej niż do
poznawania prawdy służył do przekonywania i dlatego rozwinął się w to coś co
wypełnia ludzką czaszkę. Poznanie było więc niejako skutkiem ubocznym wojny
informacyjnej, na której froncie fakty traktowano dosyć instrumentalnie. I tak
w zasadzie już zostało – tyle że dzięki nowym technologiom generujemy coraz
więcej informacji.
Ludzie zawsze preferują najprostsze rozwiązania, bo są z
natury leniwi. Zwłaszcza jeśli chodzi o myślenie, bo to mózg pożera najwięcej
naszej energii. Automatycznie więc szukamy dróg na skróty – heurystyk, intuicji
i emocji. System analityczny jest tylko ich nadbudową, uruchamianą w stanach
wyższej konieczności. Dlatego reklamy nie odwołują się do racjonalnych
argumentów tylko pierwotnych emocji. Dlatego politycy mówią ludziom to co chcą
usłyszeć, a kaznodzieje głoszą nadzieję i miłość.
Na poziomie emocjonalnym forma przeważa nad treścią, a
skojarzenia nad meritum. Kluczem do umysłu jest serce człowieka, co najlepiej
widać gdy jest zakochany. Pod wpływem silnych emocji człowiek „ślepnie” i można
łatwiej nim manipulować, więc w interesie tych wszystkich którzy chcą nami sterować
jest maksymalne podgrzewanie atmosfery. Nie tylko obiecywanie szczęścia, ale
też budzenie lęków. A czasami jedno i drugie, żeby podkreślić kontrast pomiędzy
TAK a NIE.
Ważniejsze od tego co człowiek wie, jest to w co wierzy. A
wierzy w to w co chce wierzyć. A chce tego żeby rzeczywistość była prosta. Woli
wierzyć w jakiekolwiek recepty niż być bezsilnym. I potem chce się tego
trzymać, bo wiara wyznacza tożsamość – szuka już tylko potwierdzenia, a nie
prawdy. Nie da się zaprzeczyć, że nigdy w historii nie byliśmy tak dobrze
poinformowani jak dziś. Lecz nigdy nie będziemy znali całej prawdy i tylko
prawdy, zwłaszcza gdy w interesie różnych sił leży jej ukrywanie i
dezinformacja.