Takie uproszczenie sprowadzałoby naturę ludzką do postaci czysto hedonistycznej, lecz tylko pozornie. To co uzyskujemy dzięki samokontroli, wyrzeczeniom i wysiłkowi jest tak naprawdę tylko przyjemnością wyższego rzędu, gdyż opiera się na tych samych mechanizmach chemicznych. Nauczyliśmy się kontrolować swoje impulsywne odruchy żeby maksymalizować ewolucyjne korzyści, ale szczególna satysfakcja jaką odczuwamy gdy uda nam się sprostać wyzwaniom i osiągać trudne cele jest osiągana dzięki wydzielaniu się w mózgu odpowiednich substancji. Innymi słowy to przyjemność, satysfakcja czy jak ją jeszcze zwał, a dokładniej stojące za nią neuroprzekaźniki motywują nas do działania. Dlatego jednym z kluczowych regulatorów naszego zachowania jest mózgowy ośrodek przyjemności, zwany częściej ośrodkiem nagrody. To właśnie łechtanie tego ośrodka sprawia, że wciąż poszukujemy nagród, a nawet że uczymy się, gdy fala dopaminowej przyjemności związanej z informacją podkreśla jej znaczenie.
Niestety to z tym motywującym nas do działania mechanizmem wiąże się pułapka nagrody, czyli uzależnienie. Jeśli szczury po naciśnięciu dźwigni odczuwają przyjemność (wskutek elektrycznej stymulacji ośrodka nagrody) szybko uczą się pokonywać wszelkie przeszkody i znosić ból byle tylko ją naciskać. Mózg informuje ich, że właśnie odkryły coś ważnego i muszą to powtórzyć. Gdy dać im możliwość takiego niezakłóconego rozkoszowania się szybko zapominają o całym bożym świecie, seksie i jedzeniu, aż w końcu padają z wyczerpania. Choć człowiek jest nieco bardziej skomplikowany od szczura tak właśnie działa uzależnienie. Nałogowiec tak bardzo potrzebuje "kopa", że wszystko inne przestaje mieć znaczenie i zatraca się w pobudzaniu swojego szlaku nagrody. Szczególnie intensywnie działają na tym polu stymulanty takie jak kokaina czy amfetamina, ale też alkohol i papierosy. Nawet behawioralne uzależnienia "niechemiczne" (pornografia, hazard, kompulsywne zakupy) w gruncie rzeczy sprowadzają się do sprawiania sobie przyjemności czyli pobudzania układu dopaminowego przez określone czynności.
Przypadkowe odkrycie szczególnie pobudzającego wzorca przyjemności może podporządkować mu całą motywację, gdyż to właśnie dopamina (a nie my sami) wyznacza cele do których zmierzamy. Dzieje się tak, gdyż zwykle nagradza ona nas za zachowania kluczowe dla przetrwania - choć złe określenie tych celów może prowadzić do autodestrukcji. Tyle że mózg nie kalkuluje w ten sposób - kieruje się logiką uczuć, określającą kierunki naszego myślenia. Myślimy o rzeczach dla nas ważnych bo są naszym źródłem dopaminy. Dlatego potrafimy zawsze uzasadnić sobie wszystko. Jakim więc cudem, dążąc do przyjemności, potrafiliśmy znosić trudy i zbudować cywilizację? Jak udaje nam się zmierzać do "celów wyższych" i opierać pokusom? Otóż dopamina pobudza nie tylko szlak nagrody w jądrach półleżących, ale też szlak kontroli w płatach czołowych. A to w płatach czołowych przetwarzane są nasze doświadczenia i wiedza, potrafią więc kontrolować skupienie na zadaniach zmierzających do szczególnych celów, o ile oczywiście są odpowiednio wykształcone i skomunikowane z resztą mózgu.