Łączna liczba wyświetleń

niedziela, 29 października 2023

ŚWIĘTA WOJNA


- Izrael został zniszczony, już nie ma jego nasienia - chwalił się na swojej Steli Zwycięstw faraon Merenptah w 1207 roku przed naszą erą. Jednocześnie była to pierwsza zachowana wzmianka o Izraelu. Taki początek na kartach historii nie wróżył raczej zbyt dobrze. A jednak naród żydowski okazał się wyjątkowo żywotny, pomimo rozproszenia i prześladowań, które na przestrzeni wieków stały się jego udziałem. Współcześni historycy sądzą jednak, że akurat opowieść o niewoli egipskiej i Mojżeszu należy między bajki włożyć.

Wszystko wskazuje na to, że Żydzi byli ludnością autochtoniczną Kanaanu i choć mogli być egipskimi niewolnikami, to na pewno nie na biblijną skalę. Ale czasami dobra opowieść znaczy więcej niż fakty, więc stała się mitem założycielskim Izraela, a w końcu przeniknęła do chrześcijaństwa i islamu. Dla niezbyt się szanujących "ludów księgi" Palestyna stała się "ziemią świętą" o jaką w średniowieczu toczono "święte wojny" nazywane w Europie krucjatami.

Wielkie deportacje ludności żydowskiej przeprowadzali natomiast Asyryjczycy i Babilończycy, ale  udało się jej zachować religijną i narodową tożsamość. Wydaje się więc, że mit o exodusie czerpie z realiów starożytnego Bliskiego Wschodu.  Powrót do macierzy możliwy był pod panowaniem perskim, a po podbojach Aleksandra Wielkiego judaizm spotkał się z kulturą hellenistyczną. Po podziale imperium Aleksandra na cztery części Seleucydzi zakazali żydowskich praktyk religijnych, co doprowadziło do buntu.

W efekcie udało się wywalczyć żydowską niepodległość, co jednak nie trwało długo bo mocarstwową pozycję w regionie przejęli Rzymianie. Po kolejnych powstaniach i zdziesiątkowaniu ludności Żydzi rozproszyli się poza Palestyną. Choć podzieli się na kilka etnicznych i językowych grup, wspólnym ich elementem pozostała monoteistyczna religia szczegółowo regulująca wszystkie aspekty życia codziennego. Pozwoliło to "narodowi wybranemu" przetrwać w rozproszeniu dwa tysiące lat!!!


W średniowieczu najliczniejsza była diaspora europejska, gdzie Żydzi cieszyli się (do czasu) ochroną panujących jako płatnicy wysokich podatków. Nierzadko dochodziło jednak do wybuchów wrogości - tak zwanych pogromów. Żydów wypędzono z Hiszpanii i Portugalii, natomiast masowo osiedlali się oni w Polsce. W połowie XVI wieku na ziemiach polskich żyło już 80% ogółu Żydów świata, ponieważ wbrew tendencyjnym legendom byliśmy dla nich najbardziej tolerancyjni. Niestety z powodu tego skupiska to polska geografia stała się areną zorganizowanego przez Niemców holocaustu.

Po rozbiorach znaczna część polskich Żydów znalazła się w Imperium Rosyjskim, gdzie zaczęli stanowić poważną konkurencję w handlu i wolnych zawodach, co budowało napięcie i pozwalało wykorzystywać ich w roli kozłów ofiarnych. To właśnie tam dochodziło do największych nowożytnych pogromów i to tam zredagowano niesławne "Protokoły mędrców Syjonu", fałszywy dokument demaskujący rzekomy żydowski plan zapanowania nad światem. Skutkiem prześladowań była emigracja do Stanów Zjednoczonych i Zachodniej Europy.

Gdziekolwiek Żydzi wyjeżdżali stawali się elementem obcym, co musiało być dla nich dosyć uciążliwe. Następowała więc stopniowa asymilacja i laicyzacja ludności żydowskiej, której przedstawiciele czuli się coraz bardziej Europejczykami i Amerykanami. Wystarczy wspomnieć choćby Karola Marksa, Lwa Trockiego, Zygmunta Freuda czy Alberta Einsteina... Co interesujące wszędzie gdzie występowały duże skupiska Żydów ich przedstawiciele odgrywali nieproporcjonalnie dużą rolę w takich dziedzinach jak polityka, nauka czy kultura.

Ich statystyczna nadreprezentacja (zdobyli choćby 1/4 wszystkich Nagród Nobla) paradoksalnie wynikać może z ich ciężkiej historycznej doli. Długotrwałe prześladowania selekcjonowały geny, a to faworyzowało te które pozwalały najskuteczniej unikać opresji. Żydzi aszkenazyjscy nie tylko częściej - niż wynika to z prawdopodobieństwa - zdobywają Nobla, ale też wykazują niezwykłą koncentrację chorób genetycznych. Częściej niż reszta ludzkości zapadają na choroby Taya-Sachsa, Gauchera, Niemanna-Picka, zespół Blooma czy rodzinną dysautosomię. 

Tak się składa, że wszystkie te choroby mają zasadniczo wpływ na proces dendrytyzacji i przekazywania sygnałów na synapsach, co w jakiś sposób wpływać może na inteligencję. Hitler grubo się mylił widząc w Żydach podludzi, niestety stopniowy proces kulturowej i  społecznej integracji Żydów w Europie zahamował właśnie rozwój nazizmu w Niemczech, gwałtownie przypominający nawet największym kosmopolitom o ich "prawdziwej" tożsamości. Celem niemieckiej agresji było nie tylko zdominowanie Europy, ale też "ostateczne rozwiązanie kwestii żydowskiej".

Pamięć o przemysłowej formie ludobójstwa zastosowanej w niemieckich obozach zagłady stała się po wojnie ważną częścią dyskursu politycznego w wielu europejskich krajach, a samych Żydów zmusiła do przewartościowania ich postaw na bardziej nacjonalistyczne. Już w okresie międzywojennym na fali ruchu syjonistycznego postulującego powrót Żydów do "ziemi obiecanej"  dochodziło do znaczących fal osadnictwa żydowskiego w Palestynie. Po drugiej wojnie światowej europejskie poczucie winy otworzyło drogę do kolonizacji Palestyny i "ulgowego" traktowania izraelskiej polityki.

Spotkać to się musiało z silnym sprzeciwem arabskich nacjonalistów. Powstanie państwa Izrael - traktowane przez światową opinię publiczną jako zadośćuczynienie za okropieństwa drugiej wojny światowej - zapoczątkowało serię konfliktów na Bliskim Wschodzie, których geopolityczne skutki odczuwamy do dzisiaj. Kluczową rolę w budowie gospodarki izraelskiej odegrał kapitał amerykański, a relacje amerykańsko-izraelskie mają do dziś charakter specjalny. Co prawda zdaniem wielu bilans tych relacji pozostaje niekorzystny dla USA, lecz skuteczność lobby żydowskiego w Stanach Zjednoczonych czyni sprawę bezdyskusyjną. 

Aż do utworzenia państwa Izrael nie istniała palestyńska tożsamość narodowa - choć Arabowie walczyli tu z Osmanami uznawali się raczej za część większego etnosu. Dopiero konflikt z osadnikami żydowskimi wyzwolił tendencje narodotwórcze. Aż do końca lat osiemdziesiątych XX wieku w ruchu narodowowyzwoleńczym dominowali świeccy działacze nacjonalistyczni czy socjalistyczni, co niestety zmieniło się wraz z popularyzacją "światowego dżihadu". Dzisiaj sprawa palestyńska uwikłana jest w coraz bardziej antyzachodnie sojusze.

W 1994 roku Pokojową Nagrodę Nobla otrzymali twórcy bliskowschodniego porozumienia pokojowego, które nie przetrwało próby czasu - premier Izraela Icchak Rabin i minister spraw zagranicznych Szimon Peres, oraz przywódca Organizacji Wyzwolenia Palestyny Jasir Arafat. W następnym roku - po "patriotycznej" nagonce - Rabin zginął od kuli ekstremistycznego rodaka, a następnie do władzy powróciła prawica z Benjaminem Natanjahu na czele, co zahamowało proces pokojowy.

Z powodu ostatnich "reform" powracającego jak zmora Natanjahu sam Izrael stanął na krawędzi wojny domowej, co skrzętnie wykorzystali terroryści z Hamasu. Ich morderczy rajd był w zasadzie ruchem samobójczym którego humanitarne skutki przyćmią zapewne dotychczasowe cierpienia głodzonego ludu Gazy. Lecz wszystko wskazuje na to, że to tyko część większej geopolitycznej układanki, a nieszczęśni Palestyńczycy stali się zakładnikami w rozgrywce o nowy światowy porządek. 

poniedziałek, 23 października 2023

POTĘGA SZTUKI

 Pojęcie sztuki bywa różnie definiowane - po pierwsze bywa redefiniowane przez różne awangardowe ruchy, po drugie bywa relatywizowane przez etnografów, po trzecie przenika się z różnymi elementami kultury, takimi jakimi jak rzemiosło, architektura, design czy moda. Sztuka łatwo przyswaja sobie też nowe narzędzia wyrazu takie jak fotografia, film czy grafika komputerowa. Niektórzy dzielą ją na wysoką - rozumianą tylko przez "wyrobionych" znawców i niską czyli oddziałującą masowo. 

Postmodernistyczne systemy w zasadzie przyjmują, że sztuką może być wszystko, nawet porcelanowy pisuar Duchampa czy gówno Manzoniego zamknięte w puszce. Ba, są nawet tacy którzy są gotowi płacić za takie "dzieła" grube pieniądze. Niedoszły malarz Hitler czy poeta Stalin uważali modernizm za zbyt dekadencki dla swych nasyconych etosem projektów dydaktycznych, dlatego zwracali się ku klasyce i realizmowi. Nazistowscy dygnitarze byli tak wielkimi koneserami sztuki, że rabowali ją na ogromną skalę.

W totalitaryzmach sztuka musiała służyć tylko politycznej agitacji. Koniec epoki stalinizmu przyniósł pewną estetyczną odwilż, choć sztuka nadal podlegała cenzurze. A zatem sztuka może być niebezpieczna... Może kreować emocje i sposoby myślenia, władcy bywali zatem jej mecenasami. Spontanicznie kreowała się jednak oddolnie jako sztuka ludowa - podobnie jak język czy religia jest cechą każdej kultury. Rodzą się więc pytania czym naprawdę jest, a także z czego wynika jej uniwersalność.

Wydaje się, że zamiast rozważać artystyczne czy też pseudoartystyczne skrajności, warto określić niekontrowersyjny obszar tego co nazywamy sztuką i wyodrębnić kilka międzykulturowych uniwersaliów sztuki. Niewątpliwym celem jej tworzenia jest wywołanie przyjemności estetycznej czyli zachwytu, co osiąga się dzięki odpowiedniej konstrukcji wynikającej z zaawansowanych umiejętności, a nawet wirtuozerii. Dzieła sztuki są pokazami artystycznej biegłości tworzonymi w określonych ramach stylistycznych, dopuszczających jednak pewne nowatorstwo. Kreatywność polega tu na zaskakiwaniu odbiorcy, więc dzieło powinno być na swój sposób oryginalne i nieprzewidywalne.

Niemniej powinno naśladować rzeczywistość. Tak zwana hipoteza sawanny wyjaśnia nie tylko naszą biofilię (relaksujący wpływ źródeł wody, parków czy ogrodów), ale też estetyczne preferencje krajobrazowe. Adaptacje zmieniają się powoli, a większość naszych kształtowała się jeszcze w plejstocenie, kiedy właściwy wybór miejsca do obozowania był kluczowy dla przetrwania. Przysłowiowe "jelenie na rykowisku" to zatem nie tylko kicz, ale i najchętniej oglądany pejzaż. Stąd też wynika niechęć do abstrakcji (zwłaszcza tej niesymetrycznej i nieregularnej) u masowego odbiorcy.

Opowieści we wszystkich kulturach obracają się wokół pewnych uniwersalnych fabuł polegających na pokonywaniu trudnej drogi do celu. Z przyczyn ewolucyjnych krążą wokół tematyki przetrwania i reprodukcji, seksu i śmierci - ale też rywalizacji o status i zasoby czy budowania relacji społecznych, oraz wychowania potomstwa. Nawet w opowieściach o bogach, mitycznych stworach, robotach, kosmitach czy zwierzętach umieszczamy własne namiętności - nadajemy im cechy ludzkie, w przeciwnym wypadku historie takie stałyby się nudne. Ten zabieg językowy nazywamy antropomorfizacją. 

Czy nasza skłonność do cieszenia się z fikcji to jedynie skutek uboczny rozwiniętej inteligencji? Czy też ta kosztowna, wymagająca nakładów i czasu aktywność, służy jedynie naciskaniu "guzików przyjemności" podobnie jak narkotyki, słodycze i pornografia? Darwin już w XIX wieku uważał, że zmysł estetyczny musi mieć swoje korzenie w mechanizmach doboru płciowego... Dobór płciowy jest po prostu doborem naturalnym między osobnikami tego samego gatunku pod względem ich zdolności do zdobywania partnerów, co paradoksalnie może stać w sprzeczności z innymi postaciami doboru naturalnego.

Przykładem może być tu ogon pawia - zamiast brutalnej siły decyduje uroda. Decydować mogą też umiejętności taneczne - argentyński modrogrzbiecik tęposterny może przetańczyć nawet 90% swojego aktywnego życia, wciąż trenując kroki. Równie ważne bywają umiejętności wokalne, skłaniające skowronka do nieprawdopodobnego wysiłku. Prym wśród ptasich "artystów" wiodą jednak altanniki z dżungli Wschodniej Australii i Nowej Gwinei, budujące altany z bogato udekorowanymi dziedzińcami, gdyż to od bogactwa ozdób i estetycznej ostentacji zależy wybór samicy. W myśl tej teorii ludzka sztuka mogła być więc skutkiem doboru płciowego - wszystko wskazuje na to, że zdolności artystyczne zwiększają atrakcyjność.

Patrząc na sprawę szerzej sztuka może być adaptacyjna również z bardziej złożonych powodów. Już w dzieciństwie wykazujemy pewną zdolność do myślenia kontrfaktycznego (fantazji czy symulacji) i wykorzystujemy ją do zabawy. Funkcją zabawy jest nie tylko rozrywka, ale też rozwijanie aktywności poznawczej. Zwierzęta również przejawiają skłonność do zabawy co pozwala im zawczasu opanować umiejętności zapewniające przetrwanie. Dzięki zabawie dziecko zdobywa wiedzę o realnym świecie, poprzez wzorowanie się na zachowaniu ludzi dorosłych.

Jednocześnie zdolność do myślenia "na niby" to droga rozwoju myślenia abstrakcyjnego, spekulacji i eksperymentów myślowych. Sztuka pozwala na symulowanie większej ilości stanów niż jest nam w stanie zapewnić doświadczenie życiowe. Zaawansowane przetwarzanie informacji prowadzi do konstruowania zdarzeń i faktów "potencjalnie możliwych", pozwalających nam zawczasu przygotowywać reakcje. Co ciekawe fikcja wydaje się być bardziej efektywna w zmienianiu naszych przekonań niż literatura faktu!!! Kiedy pogrążamy się w niej oddajemy się emocjom i uciszamy krytycyzm, jest więc szczególnym orężem speców od przekazu.

środa, 11 października 2023

FABRYKA KŁAMSTW


 Rządy PiSu nie realizowały nigdy żadnego "programu", a jedynie obsesje Kaczyńskiego i katoprawicowych ideologów. Nawet rzekomy "profesjonalista" jakim miał być Mateusz Morawiecki szybko zapomniał o swoich kompetencjach i zajął się totalną demolką ustroju i gospodarki - oczywiście w imię budowy Nowego Porządku. Jak mawiał Pablo Picasso proces tworzenia polega przede wszystkim na niszczeniu i stąd właśnie ten rewolucyjny surrealizm.

Wizje rozwoju snuto z socrealistycznym rozmachem. Gigantyczne pieniądze zmarnotrawiono choćby na budowę bloku węglowego elektrowni w Ostrołęce, który ostatecznie wyburzono bo zmieniła się komuś koncepcja. Równie absurdalnym projektem był przekop Mierzei Wiślanej - przy obecnej dynamice żeglugi inwestycja może się nam zwrócić za 500 lat. Ale wielcy planiści nie ustają w swym dalekosiężnym wysiłku, wywłaszczając ludzi z domów i ziemi żeby budować Centralny Port Komunikacyjny.

Dzięki własnej megalomanii nie tylko wyrzucamy w błoto miliardy złotych, ale i tracimy unijne zastrzyki finansowe. Zagrożone są już nie tylko środki z Funduszu Odbudowy, ale i z Funduszu Spójności, a wszystko w imię płytkiej dumy zwanej murzyńskością. Relacje z sąsiadami mamy najgorsze od trzech dekad. Niemcy pragmatycznie ignorują pisowski bełkot, ale mają go powyżej uszu. Z Czechami pokłóciliśmy się o ekologiczne skutki wydobywania przez nas węgla w kopalni Turów. Z Ukrainą podtrzymujemy coraz bardziej szorstką przyjaźń z rozsądku.

Nie zyskaliśmy szacunku, suwerenności, pozycji... Wszystkie te wielkie slogany które słyszymy w rządowych mediach nie znaczą na świecie absolutnie nic. Paradoksalnym skutkiem ślepego rozdawnictwa jest bezprecedensowy spadek realnych dochodów - mamy więcej pieniędzy za które coraz mniej możemy kupić. Wycinane są lasy, zatruwane rzeki, rolnicy mają problem ze zbytem swoich produktów, na stacjach brakuje paliwa... 

Wielki szeryf Ziobro wypuszcza z kraju sprawcę makabrycznego wypadku drogowego, komendant główny policji strzela w gabinecie z granatników, policyjne śmigłowce zrywają linie energetyczne, minister obrony narodowej nie wie nic o rosyjskich rakietach znalezionych w lesie, generałowie podają się do dymisji, a opozycja jest inwigilowana szpiegującym oprogramowaniem... To taki pełzający PRL. Wszystkie dyrektywy wydawane są odgórnie, a rolą "specjalistów" jest wdrażanie nawet tych najdurniejszych. Co gorsza sitwa zdążyła już zapuścić tak silne korzenie, że ciężko ją będzie z czegokolwiek rozliczyć, a jeszcze ciężej zmarginalizować.