Dostosowując się do przetwarzanych bodźców możemy kompresować informacje do najprostszych wzorców i budować z nich modele rzeczywistości. Korelując własne działania z ich konsekwencjami optymalizujemy automatyczne skrypty w informacyjnej pętli sprzężenia zwrotnego. Ewolucja nie przewidziała istnienia samochodów, komputerów czy fortepianów, lecz dla mózgu to żaden problem, bo z natury jest maszyną wielozadaniową.
Nikt nie rodzi się geniuszem, a mistrzostwo wynika tyleż z talentu co z treningu, gdyż właśnie nim kształtuje się mózg. Emocje określają znaczenie danych w kontekście celów ewolucyjnych, co pozwala nam kierować uwagę na informacje istotne. Po pewnym czasie stajemy się "zaprogramowani" i nie musimy tak bardzo koncentrować się na swoich działaniach, lecz niekiedy musimy je korygować pod wpływem nowych informacji.
Stajemy się tym kim jesteśmy pod przemożnym wpływem ogromnego zestawu doświadczeń. Im bardziej się specjalizujemy tym niestety bardziej ograniczamy własną perspektywę. Może to prowadzić umysł do skrajnej nierównowagi - nietypowy rozkład obszarów korowych występuje choćby w zespole sawanta (zwanego niezbyt pieszczotliwie "genialnym idiotą"), gdy mózg przeznacza nieproporcjonalnie wielki obszar na określone zadania.
Niemniej mózg pragnie tworzyć trafne prognozy i oczekiwania - jeśli wszystko idzie pomyślnie po prostu kontynuuje rutynowe procedury. Gdy sytuacja ulegnie pogorszeniu losowo zmienia działanie, co nazwać można metodą prób i błędów. By móc się rozwijać mózg musi więc balansować na krawędzi twórczego chaosu i maksymalizować przepływ "istotnych" (oznaczonych neuromodulatorami) źródeł informacji. Motywacja każde nasze działanie kierunkuje na cel, a rezultat koduje jako karzący lub nagradzający.