Prehistoryczny człowiek w pewnym momencie zaczął zdawać
sobie sprawę z nieuchronnej tragedii która go czeka – śmierci. Ponieważ
zrozumiał, że jest nieunikniona, próbował jej nadać wyższy, metafizyczny sens.
Tak narodziła się idea kultu przodków – pierwsza religia, której kształtu z
braku źródeł pisanych możemy się jedynie domyślać. Zachowały się jedynie
pozostałości pradawnych rytualnych pochówków. Tyle jednak wystarczy żeby
zrozumieć, że zaszło coś przełomowego – odtąd żegnano zmarłych członków
społeczności, czemu najprawdopodobniej towarzyszyły jakieś czynności magiczne,
a zatem wiara w życie pozagrobowe. Z czasem życie duchowe zaczęło wręcz
dominować nad tym doczesnym, a czarownicy, zwani później kapłanami, manipulować
i politykować. Obecnie znaczenie sfery sakralnej słabnie, lecz kult przodków
wciąż pozostaje ważnym składnikiem naszej tożsamości.
Niestety w świetle dostępnej mi wiedzy i własnych przemyśleń
nie jestem w stanie wierzyć, że ze zmarłymi można się w jakikolwiek sposób
komunikować. Ale nie stanowi to żadnej przeszkody w oddawaniu czci zmarłym.
Wiem, że tych osób już nigdzie nie ma, ale pozostał po nich pewien ślad – nie
tylko materialny, pomnikowy, kamienny. Został też jeszcze ważniejszy – ślad w
naszych głowach, w pamięci, w sercu. Z biegiem czasu ślad ten coraz mocniej się
zaciera, ale dopóki chcemy istnieje. Dopóki wspominamy minione wydarzenia,
chwile gdy byliśmy razem, słyszymy echo tamtych słów. Tak jak każdy z nas
zmienia w jakimś stopniu świat, tak po zmarłych pozostają jedynie zmiany których
dokonali w sercach innych ludzi. Reszta jest milczeniem. Tak się robi historię,
ale tak też robi się małe wielkie rzeczy. A niekiedy podłe, nikczemne, ohydne.
Nikt nie był święty. Ale pamiętamy przecież to co chcemy pamiętać. I jeśli
chcemy.
Nie wiem czy szczególnie zależy mi na tym, żeby o mnie
pamiętano kiedy mnie już nie będzie. Chyba bardziej zależy mi na tym żeby mnie
teraz dobrze traktowano. Żeby mnie kochano, szanowano, rozumiano. Żeby widziano
we mnie człowieka, a nie zabawkę czy instrument. Bo teraz wszystko czuję, a
później już nie będę. Ale zapalę jutro lampkę, żeby poczuć że chociaż ten ogień
łączy mnie z ludźmi w pragnieniu nieśmiertelności i wiecznej witalności. Świat
codziennie stwarzany jest od nowa. Śmierć jest pewna, a życie pełne znaków
zapytania. Musimy pamiętać o śmierci żeby pamiętać o życiu. W obliczu tego co
nieuchronne musimy zwrócić się ku tej ziemi. Wykorzystać szansę.