Podobno w życiu działa przyciąganie. Dlatego bogaci ludzie
stają się jeszcze bogatsi, kochani jeszcze bardziej rozpieszczani, a pechowcy
jeszcze bardziej nieszczęśliwi. I ma to nawet racjonalne uzasadnienie, bo nie
widzimy rzeczy takimi jakie są, tylko takimi jakimi widzą je inni. Dla pewności
potrzebny jest nam społeczny dowód słuszności. Z drugiej strony to jakimi widzą
nas inni narzuca nam kim jesteśmy. Oczekiwania są często samospełniającymi się
prognozami. Sekret ma tkwić w tym, żeby przyciąganie pożądanych przez nas
zjawisk uruchomić. Jeśli jednak chcecie go poznać muszę Was rozczarować. Otóż
nie znam go. W przeciwnym wypadku zresztą w ogóle bym się nad tym nie
zastanawiał, tylko przypisywał sobie wszystkie zasługi.
Niejednokrotnie wmawiać sobie musiałem poczucie wyższości
nad kimś kto rozgrywał życie lepiej ode mnie, nie szerokością swoich
horyzontów, ale zwykłą zwierzęcą pasją. Pielęgnowanie w sobie urazy do
ludzkości zwykle jednak przyciąga jej jeszcze więcej. Kiedy byłem szczeniakiem miałem problemy z utrzymaniem
równowagi psychicznej, bo za bardzo przejmowałem się tym co dzieje się wokół.
Jeśli do czegoś dorosłem, to do tego żeby zrozumieć, że na świecie roi się od
szaleńców. Jeśli zaczniesz się nimi przejmować, to sam oszalejesz. To kwestia
narracji życiowej. W cudzej narracji zawsze najważniejsze będą cudze
priorytety, dlatego należy snuć własną opowieść. W tej opowieści wreszcie
wszystko może być na swoim miejscu. I to jest dobre.
Skłamałbym, gdybym powiedział, że moje potrzeby są
szczególnie wysublimowane. Że jestem wolny od niskich instynktów i chcę tylko
rzeczy wielkich. Ale – szczerze – nie chciałbym się zamienić miejscami z kimś
kto nie lubi i nie kocha tego wszystkiego co ja. Bo nie mógłbym żyć, gdybym
niczego nie lubił i nie kochał, nawet jeśli dla innych jest to nieistotne. Nie
mógłbym kochać i lubić czegoś innego. W przeciwnym wypadku nie kochałbym
siebie. Szczęścia nie sposób zdefiniować jako prawdziwe lub sztuczne – po
prostu albo jest, albo go nie ma. A jeśli już jest to przyciąga jeszcze więcej
szczęścia.