Łączna liczba wyświetleń

poniedziałek, 13 marca 2023

KOLOROWE PTAKI


 Odkąd Darwin sformułował swoją teorię ewolucji stała się już wręcz mitologiczna. Odwołują się do niej naukowcy, filozofowie i artyści, a niektórzy z nich stali się nawet większymi darwinistami niż sam Darwin. W języku potocznym darwinizm jest brutalną walką o przetrwanie w której wygrywają najsilniejsi. Niestety jest to popkulturowe uproszczenie. Po pierwsze nie zawsze trzeba walczyć. Przetrwają ci najlepiej przystosowani, a więc czasem ci najszybciej uciekający... Oczywiście jeśli przekażą oni tą adaptację powinno to zwiększać liczebność lepiej przystosowanych, lecz w takim świecie przetrwaliby tylko najbardziej egoistyczni. Szczególną odmianą doboru naturalnego jest dobór grupowy, w którym konkurują nie tylko jednostki, ale całe grupy - te złożone z altruistycznych i wspierających się osobników mają przewagę nad grupami mniej spójnymi więc geny skłaniające do współpracy i życzliwości są korzystne dla populacji, nawet kosztem pojedynczych ich nosicieli. 

Oczywiście altruizm w czystej postaci byłby zabójczy więc wymaga wzajemności. Skoro mamy w tym wszystkim interes mogłoby to prowadzić do ponurego wniosku, że altruizm jest tylko formą egoizmu, lecz to wymagałoby świadomej kalkulacji. Często do pomagania innym pchają nas jednak emocje, więc naprawdę mamy potrzebę pomagania innym, nawet jeśli jest ona ewolucyjnie uzasadniona. Nie brak w tym korowodzie cwaniaków udających altruistów po to żeby zgarniać zyski, ale to już inna historia. Psychopatia jako alternatywna strategia ewolucji działać może jedynie w swoistej niszy społecznej, gdyż psychopaci odnoszą sukcesy tylko mając kim manipulować. Paradoksalnie bywają przydatni dla społeczeństwa gdyż traktując ludzi instrumentalnie efektywniej realizują cele biznesowe czy polityczne. No dobrze, ale czy wszystko w naszym świecie musi być przydatne? Ciągle myślimy nad tym jak zrobić sobie bardziej dobrze i często sobie w ten sposób szkodzimy. Skłonność do takiej ekstrawagancji mają nawet zwierzęta. 


Świetnie widać to na przykładzie preferencji płciowych. Zgodnie z logiką doboru naturalnego partner powinien mieć przede wszystkim zdrowe geny, czyli zapewniające przewagę adaptacyjną. Poza tym (w zależności od gatunku) w grę mogłyby wchodzić zapewniane przez niego korzyści, takie jak zdobywanie pokarmu, ochrona terytorium czy status społeczny. Zatem zasadniczym kryterium takich wyborów byłby stan zdrowia i przystosowania do środowiska, tyle że nie wymagałoby to misternych ornamentów, rozbudowanych pieśni godowych czy wyrafinowanych rytuałów. A są przecież gatunki (zwłaszcza ptaki), które z wizualnych, wokalnych i tanecznych popisów uczyniły prawdziwą sztukę, przedkładając uwodzenie nad walkę o seksualną zdobycz. Na ogół zresztą to samce są bardziej kolorowe, ponieważ to ich zadaniem jest oczarowanie kapryśnej wybranki. Najjaskrawszym przykładem takiej bufonady jest paw, paradujący ze swym barwnym ogonem przed skromnie upierzoną samiczką. Może to i piękne, lecz na pewno nieadaptacyjne. Ogromnie pióra utrudniają tylko ucieczkę przed drapieżnikami, przyciągają ich uwagę i są sporym biologicznym kosztem.

Próbując zunifikować dobór płciowy z naturalnym badacze często mówią o "atrakcyjności" jako przejawie witalności. Kosztowna z punktu widzenia przeżywalności cecha taka jak pawi ogon, może przekazywać informacje o kondycji prezentującego ją osobnika. Częściowo wyjaśniać by to mogło powstanie szczególnych adaptacji ułatwiających odniesienie sukcesu reprodukcyjnego, lecz jak zwykle sprawa jest bardziej skomplikowana. W końcu samice powinny preferować samców lepiej przystosowanych do przeżycia, bo "atrakcyjność" jest w świecie przyrody czymś abstrakcyjnym. Nie wiadomo przecież jak ją definiować - wymaga posiadania przez obserwatora określonych preferencji, a te prawdopodobnie są utrwalanym dziedzicznie przypadkiem. Dlatego jeden gatunek preferuje upierzenie zielone, drugi czerwone a trzeci żółte. Jeśli samice dokonują wyboru zgodnego ze swoimi preferencjami powoduje to utrwalenie u potomstwa zarówno preferencji jak i wybranej cechy. Na przykład preferencja do długiego ogona spowoduje, że reprodukować się będą samce o najdłuższych ogonach. Ogony będą więc stopniowo się wydłużać, a w związku z tym oczekiwania samiczek będą rosnąć. 

Atrakcyjność cechy z czasem ulega fetyszyzacji i proces sam się nakręca. Pożądamy jakiejś cechy dlatego, że jej pożądamy. Przypomina to trochę giełdową bańkę spekulacyjną, w której subiektywna wartość rzeczy odrywa się od tej realnej. Cecha epigamiczna przestaje odtąd przekazywać istotne informacje - istnieje zaś po to, żeby być obserwowana i oceniana. U ludzi sprawa jest jeszcze bardziej skomplikowana, ale niektóre zdolności kognitywne - takie jak poczucie humoru czy zdolności artystyczne - mogły wyewoluować nie ze względu na korzyści adaptacyjne tylko preferencje kobiet. Ostatecznie liczy się nie tylko przetrwanie lecz też jego forma.