Zanim stała się symbolem niemieckiego szowinizmu swastyka nie miała nic wspólnego z niemieckością. Sam wyraz pochodzi z sanskrytu, czyli
języka literackiego Indii. W Azji swastyka do dzisiaj symbolizuje szczęście i
pomyślność. Wraz z buddyzmem symbol ten dotarł do Chin, Tybetu i Japonii, lecz
odczytywana jest tam zupełnie inaczej niż w Europie. Nas ten amulet utopił w
morzu łez. Do posługiwania się swastyką namówił Hitlera Anton Drexler,
założyciel Niemieckiej Partii Robotniczej, przekształconej potem w NSDAP.
Drexler zetknął się z tym znakiem, gdyż był on stosowany w symbolice sekty
Thule, tajnej organizacji okultystycznej która powstała pod koniec pierwszej
wojny światowej. W okresie największej świetności sekta liczyła nie więcej niż
kilkuset członków, ale stworzona przez nią ideologia wywarła przerażający wpływ
na dwudziestowieczną Europę.
Towarzystwo Thule oficjalnie zajmowało się badaniem
germańskiej starożytności, wewnętrznie głosiło jednak konieczność rozprawienia
się z odwiecznym żydowskim spiskiem. W świetle ahistorycznych teorii głoszonych
przez sekciarzy Niemcy mieli pochodzić od Ariów, dlatego nazywali siebie
Aryjczykami. Dla antropologów Aryjczykami są natomiast mieszkańcy Iranu i
północnych Indii. W Europie potomkami Ariów są żyjący w Hiszpanii Baskowie,
bombardowani swego czasu przez Niemców. Wielu członków sekty Thule zostało
potem nazistowskimi dygnitarzami, co nadało narodowemu socjalizmowi
charakterystyczny mistyczny charakter. Szowinistyczny Hitler chętnie podpierał
się ideologią sekty, dystansował się jednak od wybujałych pogańskich teorii
religijnych. Jak napisał w „Mein Kampf”: - Jestem przekonany, że działam
jako agent naszego Stwórcy. Walcząc z Żydami wykonuję pracę Pana naszego.
Symbole potrafią być zwodnicze. Tym bardziej dziwi, że
ludzie potrafią przywiązywać większą wagę do symboli rzeczy niż do samych
rzeczy. Symboliczna sraczka przejawia się we wielbieniu symboli narodowych i
religijnych – gromadzeniem się wokół totemu. Przejawia się też w kulcie mitów,
zamiast pogłębianiu wiedzy o zjawiskach, przyczynach i skutkach. Najbardziej
jaskrawym tego przykładem są totemiczne grupy szalikowców, gotowe ciąć się
maczetami w ramach absurdalnie rozumianego „honoru”. Nie wiedzieć czemu
symbolem polskości jest dla nich krzyż celtycki. Równie dobrze symbolem Polski
mógłby być pentagram. Swoją tożsamość pogłębia się poznając ją, a nie
przystrajając się w kolorowe piórka.