Edward Stachura twierdził, że w podróżowaniu najważniejsze
jest rozwijanie swojej ciekawości. Według niego podróż do Grudziądza może być
ciekawsza niż na Majorkę.- Gdziekolwiek by się nie pojechało, spotyka się
tam, gdzie się dotarło, przede wszystkim to, co się ze sobą, to znaczy sobą,
przywiozło. Jeśli przywiozło się niewiele – tako niewiele się w drugim końcu
świata spotyka – mówił. Bo istotą poszukiwań nie jest pokonywanie
odległości geograficznych, tylko własnych ograniczeń. Niektórzy sądzą, że tam
gdzie są nic się nie dzieje – a wszędzie jest tak samo. Interesujące stać się
może tylko to czym się zainteresujesz. Czyli wszystko.
Moje życie może Cię nie interesować (i to z wzajemnością),
ale to chyba dobrze. Bo ludzie którzy interesują się cudzym życiem bardziej niż
własnym chyba się w nim nudzą. Szukają wtedy kogoś w ich kategoriach gorszego
żeby na jego tle zabłysnąć. Zwykle jednak sączące się z nich chamstwo jest
objawem własnego niespełnienia. W moim wieku doszedłem już do wniosku, że nie
muszę nikomu niczego udowadniać. I tej wersji będę się trzymał – jeśli trzeba
na coś „zasługiwać” zwykle okazuje się to przereklamowane, lecz zniewala nas
poniesionymi już kosztami. Tylko będąc sobą można czuć się dobrze.
Rzeczywistość i tak zawsze powszednieje, więc należy ją jeść
po kawałeczku, bo im więcej zjesz tym bardziej będziesz później głodny. Raz
podniesiona poprzeczka na ogół staje się punktem odniesienia i potem już trudno
cieszyć się z małych rzeczy. Uważam, że prawdziwa ciekawość przejawia się w
przetrawieniu wszystkiego aż do trzewi jestestwa, a nie w bezustannym gonieniu
za nowością. W pośpiechu widzimy sprawy tylko pobieżnie.