Łączna liczba wyświetleń

środa, 11 listopada 2020

ANATOMIA DEPRESJI

Jednym z nasilających się negatywnych następstw rozwoju cywilizacyjnego jest depresja – co roku z jej powodu życie odbiera sobie prawie milion ludzi. To jedna z najczęstszych przyczyn śmierci w każdej grupie wiekowej. Już od dawna próbuje się dociekać przyczyn tej choroby, która sprawia, że ludzie tracą motywację, pasję i zadowolenie z życia. Wydaje się, że w niektórych wypadkach depresję łatwo powiązać z jakąś psychologiczną traumą. Tyle że nawet wtedy powoduje zmiany w mózgu, a dopiero ich zrozumienie byłoby kluczowe dla projektowania terapii – nie wystarczy więc zapytać co się stało. Medycyna próbowała tworzyć różne modele biologiczne, obejmujące przyczyny genetyczne czy niedobory odżywcze. Głównie jednak koncentrowała się na zaburzeniach neurochemii mózgu.

 

Według hipotezy katecholaminowej depresję powoduje spadek poziomu norepinefryny. Według hipotezy serotoninowej to deficyt serotoniny odpowiada za chroniczne przygnębienie. Aby komórki mózgowe mogły sprawnie się komunikować potrzebują przecież tych neuroprzekaźników. Elegancka prostota teorii neurochemicznych sugerowała, że wystarczy dobrać lek stabilizujący chemię mózgu i sprawa będzie załatwiona. Można to robić na różne sposoby: przez blokowanie reabsorpcji neuroprzekaźnika czy opóźnianie jego rozkładu chemicznego. Ponieważ tak zaprojektowane leki, a zwłaszcza te oddziałujące na serotoninę, w wielu wypadkach zdawały się działać, przez lata ugruntował się pogląd o silnym związku deficytu serotoniny z depresją.

 

Ale choć stężenie serotoniny w szczelinach synaptycznych już po pierwszej dawce leku wzrasta prawie natychmiast, na pierwsze pozytywne skutki terapii trzeba czekać od trzech do czterech tygodni. Wskazuje to, że mechanizm naszego nastroju nie zależy tylko od równowagi chemicznej. W mózgu osoby depresyjnej zachodzą jeszcze poważniejsze zmiany, dotykające struktur takich jak kora przedczołowa, wzgórze, hipokamp czy ciało migdałowate. Jest to fatalne sprzężenie zwrotne – kiedy depresja niszczy mózg, ten gorzej radzi sobie ze wszystkim i popada w jeszcze większe przygnębienie. Być może mechanizm działania leków przeciwdepresyjnych jest więc trochę inny i polega też na odbudowie zniszczonych przez chorobę struktur.


Obecnie wydaje się, że najtrudniej odwracalnym skutkiem depresji jest ograniczenie neuroplastyczności – zwłaszcza w obrębie kory przedczołowej. Dopiero odbudowa neuronów i połączeń między nimi czyni mózg na tyle sprawnym, żeby mógł radzić sobie z codziennymi wyzwaniami. Ta neuronaukowa koncepcja wydaje się być do pewnego stopnia zgodna z poznawczo-behawioralnym modelem depresji, jaki pojawił się w psychologii już wcześniej. Nieadaptacyjny wzór reagowania zmienia się wraz z nabywaniem nowych psychologicznych umiejętności, choć może to wymagać wspomagania farmakologicznego. Depresja jest swego rodzaju sztywnością poznawczą, ograniczającą percepcję do ciemnej strony życia.      

poniedziałek, 2 listopada 2020

ŚCIEŻKI UMYSŁU

 

Według popularnej teorii mózgu trójdzielnego, mózg możemy podzielić na kolejno pojawiające się segmenty: gadzi, ssaczy i korę nową. Każdy z nich miał być nowym ewolucyjnie funkcjonalnym dodatkiem, przez co kręgowce rozwijały coraz to nowe zdolności kognitywne. Kulminacją nawarstwiania się nowych struktur mózgowych miał być zaś mózg ludzki – wyposażony w zupełnie nowe („ludzkie”) struktury. Ale to tylko jeden z mitów psychologii popularnej, bo mózg ewoluował jako całość – zmiany miały charakter jakościowy, a nie ilościowy. Tak naprawdę geny, a także mózgi, mamy prawie identyczne z małpami. Cóż więc sprawia, że dzieli nas taka umysłowa przepaść?

 

Gdyby dziecko pozostawione na bezludnej wyspie dożyło dorosłości mentalnie pewnie nie różniłoby się specjalnie od inteligentnego szympansa. Pozbawione języka, kultury i społecznej stymulacji, nie miałoby szans zapisać w umyśle doniosłych ludzkich idei. Gdyby jednak wychować szympansa w ludzkiej rodzinie i wysłać do najbardziej elitarnej szkoły i tak pozostałby (w naszych kategoriach) debilem. Ludzkość akumuluje doświadczenie w przekazywalne kulturowo formy – a małpy nie potrafią nawet odczytywać ich symboliki. Stąd też nie dziwi poszukiwanie mózgowego „ośrodka człowieczeństwa”.

 

Pomimo pokutujących wciąż mitów, wydaje się raczej, że za człowieczeństwem stoi synergia nagromadzonych w toku ewolucji adaptacji niż strukturalna rewolucja. Owszem, charakteryzujemy się rozległą korą przedczołową, ale tak naprawdę jej rozmiary nie odbiegają od tych, jakich możemy się spodziewać u ssaków naczelnych naszej wielkości. Ludzką korę przedczołową charakteryzują natomiast unikalne wzorce rozmieszczenia neuronów i połączeń między jej warstwami, jak i silne połączenia z innymi obszarami korowymi. Ludzki mózg wydaje się po prostu lepiej skomunikowany niż mózgi innych naczelnych, co pozwala mu na efektywniejsze integrowanie informacji.