Czy świat oszalał? Czy też może kryzys imigracyjny świadczy
o głębokich problemach Bliskiego Wschodu i Północnej Afryki? Są one
wielopłaszczyznowe, więc także gospodarcze, ekonomiczne i tym podobne.
Pragnienie dotarcia do Europy musi być ogromne, skoro tylu ludzi decyduje się
na karkołomną wędrówkę. Oto determinacja w poszukiwaniu Ziemi Obiecanej.
Ucieczka do innej cywilizacji, często wyidealizowanej i widzianej przez pryzmat
filmów fabularnych. Nie wszystko jest tutaj takie kolorowe. I to jest zderzenie
przybyszów z naszą rzeczywistością. A także to lekcja, która mówi im, iż nie
tak prędko staną się jej uczestnikami. Mimo wszystko uważam, jakkolwiek by na
to nie patrzeć, że mamy tu do czynienia z pewnym dramatem – desperackim
poszukiwaniem lepszego życia.
Stara, dobra Europa, nie była wcale taka zła, chociaż miała
swoje słabe strony. Dla wielu ludzi jawiła się miejscem spełnienia marzeń. I
nie wiem czy zasadna jest teraz pewność, że to wszystko od początku było do
przewidzenia. Bo multi-kulti było co prawda mocno krytykowanym eksperymentem
społecznym, ale odniosło swego rodzaju sukces choćby w Stanach Zjednoczonych. Dopiero po Arabskich Wiosnach i innych turbulencjach, okazało się że Orient ogarnęła "gorączka europejska" w stopniu zupełnie niekontrolowanym . Tak wielkich mas ludzkich nie da się już jednak sprawnie zasymilować.
Powstają jakieś formy przypominające kulturalne getta, rządzące się swoimi
prawami i wyjęte spod państwowych jurysdykcji. To oczywiście rodzić będzie
napięcia, ale nikt palcem nie kiwnie kiedy Arab skrzywdzi Araba. Tylko żeby
białasa nie spróbował ruszyć, a reszta to już jego sprawa.
Palestyński student, który nagrał jak rasista go wyzywał w
sklepie spożywczym, powinien wiedzieć, że prawie każdemu w tym pieprzonym kraju
nabluzgał kiedyś jakiś agresywny pojeb. W naszym kraju nie mamy jeszcze żadnych
problemów z imigrantami – ale już ich nie lubimy za to co zrobili niemieckim
kobietom. Wniosek z tego taki, że nareszcie pojawią się „chłopcy do bicia”,
więc będzie można podjąć patriotyczną walkę, zamiast wzajemnie wyzywać się od
Żydów. Nie wróżę więc uchodźcom spokojnego pobytu w Polsce. Wszyscy będą mieli
ich w dupie, z wyjątkiem pijanych chuliganów. Większość z nich będzie wegetować
w jakichś budynkach socjalnych i kisić się wiecznie w znanym sobie gronie.
Nielicznym, najczęściej tym z wykształceniem, horyzontami i humanistyczną
świadomością, uda się osiągnąć sukces.
W Europie trzeba być Europejczykiem bardziej niż Arabem.
Pytanie tylko czy Polakiem także? Moglibyśmy mieć to wszystko w dupie gdybyśmy
wypisali się z Unii Europejskiej, ale tam chce się zapisać nawet Ukraina.
Angoli może i na to stać, ale my jesteśmy w niemieckiej kieszeni. Poza tym
niemal na pewno Brexit skomplikowałby życie naszych pracowników na Wyspach, nie
podniecajmy się więc „twardym konserwatyzmem”. I nie liczmy na to, że przemiany
cywilizacyjne będą bezbolesne. Mieszkamy w globalnej wiosce.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz