Łączna liczba wyświetleń

poniedziałek, 22 lutego 2016

PAPIEROWA WOJNA

Od kilku dni wciąż słyszę mielenie tematu historycznego, który wydaje się być już przerobiony na totalną papkę. Obiekt zainteresowania jest już od dawna postacią pozbawioną politycznego znaczenia, więc lustracja Wałęsy ma wymiar tylko symboliczny. To ambicjonalna zemsta Jarosława Kaczyńskiego, głównego obecnie rozgrywającego na polskiej scenie politycznej. Jarosław Kaczyński ma bowiem wysoką pozycję hierarchiczną, lecz niską historyczną. Jest zaledwie przypisem w historii polskiej transformacji ustrojowej, choć obecnie kontroluje jeden z największych krajów Europy. Człowiek jak to człowiek przez całe życie pamięta różne urazy. Kiedy ma okazję stara się rewanżować za doznane „krzywdy”. Dlatego Wałęsie nie można było odpuścić. Poza tym jest okazja „zmienić” historię – pokazać alternatywną wersję rewolucji, jej inne oblicze. Jej wielowymiarowość i pluralizm.

Dla każdego myślącego jest oczywiste, że nigdy nie było jednego podziemia. Nie było bo być nie mogło. Żaden masowy ruch społeczny nie może być monolityczny. Tak było nawet z kościołem chrześcijańskim kiedy zdobywał wpływy w Imperium Rzymskim. Nie było jednej chrystianizacji, a sukces chrześcijaństwa wynikał między innymi z jego elastyczności. Podobnie polskie podziemie antykomunistyczne przenikać potrafiło do bardzo zróżnicowanych środowisk społecznych, w związku z czym rozrosło się do przytłaczających reżim rozmiarów. Programem łączącym Polaków była przede wszystkim potrzeba obalenia „starego” porządku. Potem okazało się, że etos etosowi nie równy. Że różna jest ocena nie tylko zachodzących przemian, lecz też własnej w nich roli. Na tym fundamencie wzniesiono przeklinające się ortodoksje, sekty i wyznania historyczno-polityczne.


To normalne, że każdy chce pokazać się w jak najlepszym świetle. Zrozumiały jest też szczególnie emocjonalny stosunek uczestników tamtych wydarzeń do tego co się wtedy działo. Szczerze mówiąc, wydaje mi się że każdy człowiek ma swoją historię bo ma swoją wrażliwość. A przeciętny obserwator ma problem z ocenami podłoża takich rozgrywek. Coś jednak w tym jest, że społeczeństwem najlepiej kierować manipulując nim. Polemika publicystyczna sprowadza się do popierania jednej z narracji, czyli wpisywania się w jakiś płynący już nurt. Trochę abstrahując od spraw teczkowych stwierdzić muszę, że III RP jest pierwszym trwale demokratycznym państwem polskim, a także całkiem dobrym miejscem do życia. Statystyczna możliwość natknięcia się na jakiegoś debila nie jest tu większa niż na całym świecie, a nawet jeszcze mniejsza. W niektórych krajach bandy debili wyrzynają się nawzajem, przy okazji masakrując ludność cywilną. Tutaj tylko kłócą się o świstki papieru. 

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz