Informacja to władza. Kto ma informacje ten rządzi. A
dzisiaj najwięcej danych gromadzą wyszukiwarki internetowe. Na postawie
odwiedzanych stron można skonstruować portret każdego internauty. Czym się
interesuje, z kim się kontaktuje, co lubi. Już samym tylko faktem korzystania z
sieci pokazujemy swoje preferencje i zwyczaje, a te dużo o nas mówią. Nie
wspominając już o osobistych szczegółach, które udostępniamy dobrowolnie, np.
na portalach społecznościowych. Współczesny człowiek już chyba przestał zawracać
sobie tym głowę. Bardziej niż braku anonimowości boi się tego, że nikt nie
będzie go dostrzegał. Oczywiście, nie będzie specjalnie chwalił się choćby tym,
że lubi oglądać pornole, lecz ponieważ należą one do najczęściej wyświetlanych
internetowych treści, nikt raczej nie będzie w tym wypadku dociekał personaliów
użytkowników.
To prawda, że sieć kipi od hejtu – spontanicznej i
reżyserowanej nienawiści. Jednak nie wydaje mi się, żeby było tam więcej jadu
niż w prawdziwym życiu. Jakkolwiek gorzko to zabrzmi, po tej ziemi stąpają
różne parszywe świnie. Często nuda, zawiść czy dziecinność są dla nich
wystarczającym powodem do podłości. Choć pozorna anonimowość ośmiela do
werbalnej agresji, najgorsze rzeczy spotykają człowieka w świecie realnym.
Wirtualny stalking może prowadzić do różnych tragicznych wręcz sytuacji, tyle
że to najczęściej wynika z jego wpływu na rzeczywistość. Rozpowszechnianie
kompromitujących wiadomości, zdjęć i tak dalej, ma zniszczyć wizerunek ofiary.
Wszelkiego rodzaju gówno łatwo wpuścić w obieg, a potem patrzeć jak chlapie na
wszystkie strony.
Jeśli w internecie jest tyle nienawiści, znaczy to iż tyle
jest jej w społeczeństwie. Telewizyjny przekaz podlega różnego rodzaju
cenzurze, nigdy nie będzie więc tak wyrazistym odbiciem masowej mentalności.
Tam rządzą inne prawa, uśmiechnięte prezenterki i elokwentni chłopcy. W
internecie rządzą masy ludzkie. Piszą o tym co ich boli, a czasami gnoją
innych. Krytykują celebrytów, albo załatwiają osobiste porachunki. Dzielą się
swoją „wiedzą” ze światem, jak kapusie piszący donosy do SB. Rozkoszują się
szambem pretensjonalnej złośliwości. Nie brakuje wśród nas szumowin,
obrabiających ludziom dupę za plecami i dążących do ośmieszenia czy nawet
poniżenia bliźnich. Na swój mały i niekiedy wredny sposób staramy się
wykorzystać cząstkę tej władzy, jaka wynika z informacji.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz