Łączna liczba wyświetleń

niedziela, 21 lutego 2016

EUROBIZNES

W zbiorowej świadomości funkcjonują dwa konkurencyjne mity założycielskie najjaśniejszej III RP. Polska jawi się w nich jako wschodnioeuropejski tygrys lub kondominium rusko-niemieckie pod żydowskim zarządem. W tym drugim wariancie obcemu kapitałowi przypisuje się rolę niemal oligarchiczną, a macki byłych komunistów oplatają ojczyznę jak sitwa. Choć różnie można na to patrzeć, komunistyczne pomioty nie tworzą jednolitej siatki. Są rozproszone po miastach, miasteczkach, a nawet wsiach. PZPR była ruchem masowym, a Lech Kaczyński cytował Karola Marksa w pracy doktorskiej. Czy jeśli ktoś był sołtysem w czasach PRL-u, oznacza to że współpracował z reżimem?


W antysemickich teoriach spiskowych rozśmiesza mnie zawsze pewna sprzeczność. Żydzi uosabiają w nich zawsze z jednej strony zło kapitalizmu (finansjerę, spekulantów i burżujów), a z drugiej neobolszewizmu (niesławna „żydokomuna”). Miesza się w to też masonów, liberałów i cyklistów. A w Polsce koniecznie jeszcze SB. I już mamy wyjaśnienie – zagraniczni kapitaliści uczynili z nas komunistyczną kolonię. Dlatego konieczna jest lewacka polityka socjalna. Już nawet dowiedzieć się można, że Hitler był lewicowy – przecież był socjalistą i brał amfetaminę. Dzięki niemu mamy w Niemczech Parady Miłości, ale tylko dla gejów. Bo w Niemczech brakuje teraz samic.


Prawdziwe w tym obrazie jest tylko jedno – że Polska jest miejscem przecinania się różnych interesów międzynarodowych. I że gra obcych sił ma na celu ich zabezpieczenie. Unia Europejska jest wspólnym interesem i w tych kategoriach powinniśmy na to patrzeć. Wypadając z orbity wpływów naszego wschodniego sąsiada musieliśmy siłą rzeczy orbitować w kierunku zachodnim. Oznacza to silne związki z zachodnim sąsiadem, ale nie tylko. Z Wielką Brytanią łączy nas teraz los wielu Polaków. Europa potrzebuje Europy. Tym bardziej w obliczu kryzysów zewnętrznych, wobec których najlepiej stawać razem. Nie spieprzmy tego. 

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz