Łączna liczba wyświetleń

sobota, 31 października 2015

ŚWIATŁO

Prehistoryczny człowiek w pewnym momencie zaczął zdawać sobie sprawę z nieuchronnej tragedii która go czeka – śmierci. Ponieważ zrozumiał, że jest nieunikniona, próbował jej nadać wyższy, metafizyczny sens. Tak narodziła się idea kultu przodków – pierwsza religia, której kształtu z braku źródeł pisanych możemy się jedynie domyślać. Zachowały się jedynie pozostałości pradawnych rytualnych pochówków. Tyle jednak wystarczy żeby zrozumieć, że zaszło coś przełomowego – odtąd żegnano zmarłych członków społeczności, czemu najprawdopodobniej towarzyszyły jakieś czynności magiczne, a zatem wiara w życie pozagrobowe. Z czasem życie duchowe zaczęło wręcz dominować nad tym doczesnym, a czarownicy, zwani później kapłanami, manipulować i politykować. Obecnie znaczenie sfery sakralnej słabnie, lecz kult przodków wciąż pozostaje ważnym składnikiem naszej tożsamości.


Niestety w świetle dostępnej mi wiedzy i własnych przemyśleń nie jestem w stanie wierzyć, że ze zmarłymi można się w jakikolwiek sposób komunikować. Ale nie stanowi to żadnej przeszkody w oddawaniu czci zmarłym. Wiem, że tych osób już nigdzie nie ma, ale pozostał po nich pewien ślad – nie tylko materialny, pomnikowy, kamienny. Został też jeszcze ważniejszy – ślad w naszych głowach, w pamięci, w sercu. Z biegiem czasu ślad ten coraz mocniej się zaciera, ale dopóki chcemy istnieje. Dopóki wspominamy minione wydarzenia, chwile gdy byliśmy razem, słyszymy echo tamtych słów. Tak jak każdy z nas zmienia w jakimś stopniu świat, tak po zmarłych pozostają jedynie zmiany których dokonali w sercach innych ludzi. Reszta jest milczeniem. Tak się robi historię, ale tak też robi się małe wielkie rzeczy. A niekiedy podłe, nikczemne, ohydne. Nikt nie był święty. Ale pamiętamy przecież to co chcemy pamiętać. I jeśli chcemy.
 

Nie wiem czy szczególnie zależy mi na tym, żeby o mnie pamiętano kiedy mnie już nie będzie. Chyba bardziej zależy mi na tym żeby mnie teraz dobrze traktowano. Żeby mnie kochano, szanowano, rozumiano. Żeby widziano we mnie człowieka, a nie zabawkę czy instrument. Bo teraz wszystko czuję, a później już nie będę. Ale zapalę jutro lampkę, żeby poczuć że chociaż ten ogień łączy mnie z ludźmi w pragnieniu nieśmiertelności i wiecznej witalności. Świat codziennie stwarzany jest od nowa. Śmierć jest pewna, a życie pełne znaków zapytania. Musimy pamiętać o śmierci żeby pamiętać o życiu. W obliczu tego co nieuchronne musimy zwrócić się ku tej ziemi. Wykorzystać szansę. 

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz