Mówią, że dla kobiet władza jest najlepszym afrodyzjakiem. I
że pieniądze. Ale pieniądze to też forma władzy. Czyli że trzeba być władczym.
To samcze, genetyczne przeznaczenie. Tyle że kandydatów do dominacji jest
więcej niż chętnych się z nią pogodzić. To rodzić musi konflikty i stres. Poza
tym pieniądze na drzewach nie rosną – ich zdobywanie wiąże się z dobrze
ukierunkowanym wysiłkiem. Nie dość że trzeba się wysilać to jeszcze wiedzieć
jak. Inaczej gówno z tego wyjdzie. Pełno jest przepracowanych ludzi bez
pieniędzy. Na ogół są z tego powodu bardzo wkurwieni. Zazdrość to bardzo
ludzkie uczucie. Kiedy ktoś ma więcej to zaczyna działać ludowi na nerwy. Ale
ta mieszanina respektu i zawiści jaką wzbudzają nasze sukcesy jest niezmiernie
pociągająca. To gra o status, wieczny wyścig, rywalizacja. Ten kto znajduje się
niżej zawsze będzie jebany – czy będzie panować chrześcijaństwo czy socjalizm.
A człowiek woli jebać niż być jebanym. Dlatego chce się piąć w górę.
Gdybyś nagle dostał władzę byłbyś pewnie tak samo wredny jak
Twój szef, a może jeszcze bardziej – ludzie którzy nigdy nie mieli władzy i
pieniędzy wchodząc w ich posiadanie zazwyczaj muszą zrekompensować sobie
wcześniejsze życie i wziąć rewanż na otoczeniu. Ale możliwe, że taki równy z
Ciebie gość, że nie byłbyś wcale wredny. I wtedy miałbyś przejebane, bo szef
musi być wredny. Zaczniesz słuchać tłumaczeń, przejmować się problemami innych
bardziej niż realizowanym celem, pobłażać – i już po to Tobie. Daj psu palec a
upierdoli Ci całą rękę. Tylko bat nad dupą może wyznaczać granicę której nie
wolno przekroczyć. Ludzkość ma bowiem tendencję do przekraczania norm – nikt
nawet nie jeździ z dozwoloną prędkością. Dlatego nie mógłbym być szefem.
Najbardziej to chciałbym być niebieskim ptakiem, wolnym duchem, artystą. Nie
lubię użerać się z ludźmi, lecz jak każdy chciałbym być przez nich zauważany i
podziwiany.
Pytanie tylko za co miałbyś mnie podziwiać. Ale przecież
podziwiasz ludzi za rzeczy które podobno nie są w życiu najważniejsze.
Podziwiasz ich pieniądze, urodę kobiet, certyfikowane osiągnięcia czy zdobytą
pozycję. Tak to już jest, że kiedy kogoś widzisz nie możesz prześwietlić jego
wnętrza, ale to co jest na wierzchu zauważasz od razu. Zresztą tylko po to
wszyscy tak za tym gonimy – żeby zaimponować innym. W czasie tej gonitwy często
gromadzimy negatywną energię, jednak bijemy się – burzymy harmonię, rozpychamy
się łokciami, idziemy naprzód. Nie wiem czy to dobrze czy źle. Natomiast wiem,
że próbowano na ziemi różnych utopii, komun hipisowskich, sekciarskich wspólnot.
I zawsze natura ludzka triumfowała – ktoś chciał rządzić, kierować, zagarniać
coś dla siebie. Wszystkie takie eksperymenty zawsze pokazywały indywidualizm
pragnień których nie da się pogodzić. Wszyscy chcemy tego co najlepsze,
niestety czasem musimy zadowalać się czymś gorszym.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz