Wiara w szczerość jest koniecznym warunkiem każdej
komunikacji. Zdemaskowane kłamstwo niszczy taką wiarę. Na ogół. Nie zawsze tak
jest. Czasem słuchanie kłamstw staje się nałogiem. Dlatego ludzie tkwią w
patologicznych relacjach z alkoholikami czy hazardzistami. Nazywamy to
współuzależnieniem. Jest to uzależnienie od osoby uzależnionej. Nie tylko taka
osoba ma problem psychiczny, ale również osoby z nią związane. Nie potrafią one
odejść, tak jak pijak nie potrafi przestać pić. W ten sposób nałóg staje się częścią
ich życia – również one stają się odpowiedzialne za destrukcję. Choć towarzyszy
temu często poczucie moralnej wyższości wobec nałogowca, tak naprawdę
współuzależnienie też stanowi formę zaburzenia osobowości. Jak mówi porzekadło,
pokaż mi swoich przyjaciół, a powiem Ci kim jesteś. Taki układ zapewniać musi
tkwiącej w nim jednostce określone korzyści emocjonalne. Niektórzy rozkoszują
się męczeństwem, poniżeniem i chamstwem. Z zaskakującą determinacją pakują się
w kłopoty. Sami decydują się na nieszczęście.
Może to szokujące, ale ofiary przemocy domowej często same
wybierają swój los. Nie porzucają swoich katów, pomimo posiadania wysokich
walorów seksualnych czy wystarczających funduszy. Grzęzną w pułapce
zaangażowania. Im więcej poświęcają tym bardziej „kochają”. Tylko że to nie
jest miłość, bo opiera się na kłamstwie. Zapytaj się kogoś czy chce być
okłamywany i nieszczęśliwy – nikt tego nie potwierdzi. Ale i tak każdy zrobi
swoje. Kiedy dostroisz swój mózg do chorej sytuacji, sam zachorujesz. Staniesz
się częścią problemu. Każdy z nas jest odpowiedzialny za swoje życie. Również
za swoje szczęście. Istotą relacji społecznych są wzajemne wpływy – chroniczne
obcowanie z patologią wymusza przystosowanie się do niej. Zmienia naszą
osobowość. Kiedy bierzesz narkotyki „musisz” zadawać się z cynicznymi
degeneratami którzy rozprowadzają towar. Nie mówiąc już o skutkach
neurologicznych, w ten sposób się degenerujesz. Kiedy uzależniasz się od kłamcy
i egoisty akceptujesz jego zło, zgadzasz się na nie. Okłamujesz sam
siebie.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz