W starciu z człowiekiem złym zawsze jesteś słabszy. Z
jednego prostego powodu – Ciebie ogranicza moralność, a jego nie. On może
oszukiwać, bić poniżej pasa, nie przestrzegać zasad. Ty walczysz jak rycerz, a
on o tym wie i wykorzystuje to przeciwko Tobie. Jego bronią jest podstęp,
zdrada i manipulacja. Zwycięstwo imponuje, a Ty tracisz w ludzkich oczach. Sam
siebie zaczynasz też postrzegać jako przegranego. Wątpisz w sens swoich
wartości. Zetknięcie się z mocą zła powoduje krach twojego systemu moralnego –
na świecie pełno jest rozczarowanych idealistów. Stąd już prosta droga do
wkroczenia na ścieżkę bezwzględności i wyrachowania. Stwierdzasz że byłeś „za
dobry” i musisz walczyć o swoje.
Brzmi to trochę melodramatycznie, no i trochę
wyidealizowałem naszego bohatera (ma pewnie różne grzeszki na sumieniu), ale to
tylko taki model. Faktem jest natomiast, że prawie każdy z nas ma za sobą
trudne doświadczenia. Naszym losem jest mierzenie się z podłością, łajdactwem i
perfidią. Zmienia to nas, naszą zbroją staje się gruba skóra, a niekiedy
rzeczywiście przechodzimy na ciemną stronę mocy. Zło dotyka nas w różnym
stopniu – niektórych z nas na przykład niszczy już w dzieciństwie – więc ciężko
tu przyjmować jedną miarę. Ale niekiedy rzeczywiście oparcie się jego okrucieństwu
wymaga sporej siły wewnętrznej.
Mimo tego jest tak, że dobry znaczy słaby. Język jest
przecież odzwierciedleniem naszej kultury, a
często występujący w nim związek
frazeologiczny mówi o tym, że ktoś jest „za dobry”. Wszyscy wiemy co to
oznacza. Kiedy mówimy o kimś, że jest „za dobry” nie wyrażamy w ten sposób
wcale uznania dla takiej osoby. Raczej myślimy wtedy, że jest ofermą. Nie
myślimy wtedy, że jest za dobry, tylko że jest za głupi. No i faktycznie
niektórzy z nas są głupi. Ktoś kto ugania się za damskim bokserem albo złośliwą
blacharą z całą pewnością jest głupi. A ktoś kto nie ma odwagi przeciwstawić
się złu jest tchórzem, a nawet współsprawcą zła. Ale często zwykły dobry gest
też postrzegamy jako przejaw głupoty, a to jest niesprawiedliwe.
Być dobrym nie znaczy dawać kiedy ktoś czegoś chce, ale
pomagać komuś kto czegoś potrzebuje. Niektórzy niestety lubią pomoc taką
wymuszać manipulacją, nadużywać jej czy nie okazywać za nią wdzięczności. Ale
może lepiej pomagać ludziom i czasem coś stracić, niż nie pomagać w ogóle.
Ryzyko jest wpisane w każdą dziedzinę naszego życia, a lęk przed stratami nie
powinien zamykać naszych serc. Bez wiary w ludzi naprawdę ciężko żyć.
Osobowości agresywne, pogardzające innymi i zmierzające do prymitywnych celów
tak naprawdę nigdy nie doznają tego co jest w życiu najlepsze.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz