Powiedz że wygrałeś w totolotka, ludzie będą lgnąć do
Ciebie. Powiedz że masz AIDS, zaczną się odsuwać. Chociaż póki co ani jedno,
ani drugie mi nie grozi, śmieszne jest to jakimi ludzie są prymitywnymi
istotami. Wystarczy spojrzeć choćby na to jak zachowują się w stosunku do
swoich przełożonych – niekoniecznie w sytuacjach zawodowych. Również w stosunku
do innych osób o wysokim statusie społecznym są przymilni jak dzieci biegające
po dziennik do pokoju nauczycielskiego. Jeśli imponuje im wybijanie zębów stają
się pieskami na smyczy jakiegoś niezrównoważonego osiłka. Robią służbowe
wyjątki dla osób piastujących wysokie stanowiska. Zagadują życzliwie
szanowanych przedsiębiorców żeby wkupić się w „lepsze towarzystwo”. Jeśli mogą
coś zyskać, choćby towarzyski prestiż, ścigać się będą żeby wejść Ci w dupę.
Ale wobec obawy, że będziesz czegoś od nich chciał, że zepsujesz ich wizerunek,
że czymś ich zarazisz, ewakuują się gdzie pieprz rośnie.
Trochę to smutne, ale widać to gołym okiem. Pod wpływem
kontekstów społecznych zmieniamy się z żałosnych potakiwaczy w ordynarnych
prześmiewców. W jakimś stopniu wszyscy ulegamy takim zmianom perspektywy. Gdyby
jedną i tą samą osobę przedstawić nam na dwa różne sposoby postrzegalibyśmy ją
w inny sposób. Bylibyśmy uprzedzeni lub życzliwie usposobieni, pomimo tego że
pozostawała by to dokładnie ta sama osoba i tak samo by się zachowywała.
Potwierdziły to liczne eksperymenty psychologiczne. Z kolei nasze nastawienie
do takiej osoby determinuje jej zachowanie. Ktoś kogo uważamy za miłego faceta
może się takim w rzeczywistości okazać na widok naszego uśmiechu, a osobnik
postrzegany jako odpychający zachowa dystans czując naszą rezerwę. Te wszystkie
prawidłowości sprawiają, że tak wielką uwagę przywiązujemy do swojego wizerunku
społecznego.
Wizerunek jaki jest każdy widzi, i dlatego nie da się
zbudować wizerunku całkowicie oderwanego od rzeczywistości. Przynajmniej w
najbliższym otoczeniu – bo jeśli chodzi o wizerunek polityczny czy medialny to
może być on zafałszowany. Również ktoś kto udaje przykładnego męża może być
domowym oprawcą, a szanowany obywatel pedofilem. Takie rzeczy się zdarzają. Ale
na ogół wizerunek nie jest całkowicie oderwany od rzeczywistości - wyczuwamy
czy ktoś jest osobą dominującą czy uległą, jaki ma temperament, do czego
zmierza. Ciężko jest na przykład udawać, że jest się spokojnym w chwili
wielkiego wzburzenia. Zachowanie ludzkie określają różne niuanse. Bardziej niż
fakt, czy ludzie dobrze czy źle nas oceniają, śmieszne jest dla mnie to, że
kwestia ta naprawdę nie ma aż takiego dużego znaczenia. Pomimo tego, że kultura
nasza słusznie podkreśla, iż w człowieku najważniejsze jest jego wnętrze, tak
naprawdę największą uwagę przywiązujemy do kwestii zewnętrznych – nie mówię
tylko o wyglądzie, ale właśnie o pozycji, zdobyczach i uznaniu. Dlatego właśnie
tak za tym gonimy.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz