Łączna liczba wyświetleń

sobota, 13 czerwca 2015

BOGINI MIŁOŚCI

Inteligentna, oczytana, wrażliwa, ognista, śliczna, zgrabna i cycata – trudno taką znaleźć. No i najlepiej jakby była jeszcze bogata – rozwiązałoby to przy okazji moje problemy ekonomiczne. Nie musiałbym kombinować skąd mam brać na nasze luksusowe życie. Po  prostu żylibyśmy z jakiegoś spadku po dziadku czy amerykańskim wujku. Moglibyśmy oddawać się wyuzdaniu, dyskusjom i podróżom, nie rozmyślając o rzeczach przyziemnych. Każdego dnia śmialibyśmy się do łez ze świata co pędzi na złamanie karku i obserwowali go, ale z ciekawości, a nie z konieczności.

Ona miałaby piękny umysł, ciekawą osobowość, rozległą wiedzę i błyskotliwą mowę. Mówiłaby rzeczy fascynujące, tak bardzo że godzinami mógłbym jej słuchać. Uczyłbym się od niej, inspirował się nią, pasjonował. Jej serce biłoby łagodnie, w uspokajającym mnie rytmie, melodyjnie. To byłoby prawdziwe serce, a nie kiczowata pompka z plastiku. Ktoś komu możesz opowiedzieć zły sen, przed kim nikogo nie musisz udawać. Kojąca słodycz, subtelna jak cisza i szalona jak niepowstrzymany śmiech.

W łóżku byłaby demonem, nimfomanką, ladacznicą – ale tylko dla mnie. Przebierałaby się za pielęgniarkę, sekretarkę, francuską pokojówkę, cheerleaderkę, stewardessę. Odgrywalibyśmy sceny rodzajowe. A potem leżelibyśmy wyssani i zasypiali objęci. Ech, to by było życie. Gdzie takie kobiety? To tylko bajka o tym, jakby mogło być. Byt określa świadomość. Nie ma już księżniczek, tak jak nie ma książąt. Są tylko opowieści o nich – stare legendy i wirtualne obrazy. Gdy zbliżamy się do prawdy opadają maski – spod rycerskiego pancerza wychodzi prymitywny prostak, życiowy nieudacznik, chamski pijak, tchórzliwy dzieciak, ktokolwiek. Jego obietnice okazały się kiełbasą wyborczą. A jego księżniczka okazała się mało interesująca kiedy już zaczęła więdnąć albo puchnąć. Ludzie nie będą nigdy ideałami, ale pokochać ideał znaczyłoby przecież tylko brać, a miłość jest dawaniem.


Dlatego kocham siebie – nie jestem ideałem. Nie szukam zemsty, za to wciąż potrafię marzyć. Bez marzeń człowiek umiera, chociaż często marzenia są fantastyczne. Ale jak śpiewały kiedyś Fasolki „fantazja jest od tego, żeby bawić się na całego”. Nie ma chyba człowieka, który zrealizowałby wszystkie marzenia – istotą życia jest nienasycenie, snucie wizji, wyobraźnia. To warunek konieczny żeby cokolwiek się działo. Przez całe życie musisz chcieć, a jak ci się wszystkiego odechce to będzie klapa. Chce mi się jak cholera. Dlatego czuję, że żyję.          

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz