Inteligentna, oczytana, wrażliwa, ognista, śliczna, zgrabna
i cycata – trudno taką znaleźć. No i najlepiej jakby była jeszcze bogata –
rozwiązałoby to przy okazji moje problemy ekonomiczne. Nie musiałbym kombinować
skąd mam brać na nasze luksusowe życie. Po
prostu żylibyśmy z jakiegoś spadku po dziadku czy amerykańskim wujku.
Moglibyśmy oddawać się wyuzdaniu, dyskusjom i podróżom, nie rozmyślając o
rzeczach przyziemnych. Każdego dnia śmialibyśmy się do łez ze świata co pędzi
na złamanie karku i obserwowali go, ale z ciekawości, a nie z konieczności.
Ona miałaby piękny umysł, ciekawą osobowość, rozległą wiedzę
i błyskotliwą mowę. Mówiłaby rzeczy fascynujące, tak bardzo że godzinami
mógłbym jej słuchać. Uczyłbym się od niej, inspirował się nią, pasjonował. Jej
serce biłoby łagodnie, w uspokajającym mnie rytmie, melodyjnie. To byłoby
prawdziwe serce, a nie kiczowata pompka z plastiku. Ktoś komu możesz
opowiedzieć zły sen, przed kim nikogo nie musisz udawać. Kojąca słodycz,
subtelna jak cisza i szalona jak niepowstrzymany śmiech.
W łóżku byłaby demonem, nimfomanką, ladacznicą – ale tylko
dla mnie. Przebierałaby się za pielęgniarkę, sekretarkę, francuską pokojówkę,
cheerleaderkę, stewardessę. Odgrywalibyśmy sceny rodzajowe. A potem leżelibyśmy
wyssani i zasypiali objęci. Ech, to by było życie. Gdzie takie kobiety? To
tylko bajka o tym, jakby mogło być. Byt określa świadomość. Nie ma już
księżniczek, tak jak nie ma książąt. Są tylko opowieści o nich – stare legendy
i wirtualne obrazy. Gdy zbliżamy się do prawdy opadają maski – spod rycerskiego
pancerza wychodzi prymitywny prostak, życiowy nieudacznik, chamski pijak,
tchórzliwy dzieciak, ktokolwiek. Jego obietnice okazały się kiełbasą wyborczą.
A jego księżniczka okazała się mało interesująca kiedy już zaczęła więdnąć albo
puchnąć. Ludzie nie będą nigdy ideałami, ale pokochać ideał znaczyłoby przecież
tylko brać, a miłość jest dawaniem.
Dlatego kocham siebie – nie jestem ideałem. Nie szukam
zemsty, za to wciąż potrafię marzyć. Bez marzeń człowiek umiera, chociaż często
marzenia są fantastyczne. Ale jak śpiewały kiedyś Fasolki „fantazja jest od
tego, żeby bawić się na całego”. Nie ma chyba człowieka, który zrealizowałby
wszystkie marzenia – istotą życia jest nienasycenie, snucie wizji, wyobraźnia.
To warunek konieczny żeby cokolwiek się działo. Przez całe życie musisz chcieć,
a jak ci się wszystkiego odechce to będzie klapa. Chce mi się jak cholera.
Dlatego czuję, że żyję.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz