Dwudziestotrzyletni Brytyjczyk Tom Stephens przez pięć lat
szukał pracy. Złożył w tym czasie prawie tysiąc aplikacji. Firmy najczęściej
ignorowały jego podania. Odbył w tym czasie zaledwie dwanaście rozmów
kwalifikacyjnych. Tom nie jest wbrew pozorom jakimś tępakiem. Posiada nawet
uznawany na całym świecie certyfikat
BTEC z dziedziny informatyki. Niestety dotknęło go dziecięce porażenie
mózgowe. To neurologiczne schorzenie zaburzające jego zdolności ruchowe i
postawę. Obniża to jego konkurencyjność na rynku pracy. Tom jest przekonany, że
taka była prawdziwa przyczyna jego kłopotów. Nie poddał się jednak i wywalczył
w końcu posadę kasjera w jednej z sieci supermarketów. Myślę że Tom osiągnął
więcej niż tylko to. Udało
mu się zwyciężyć swoje słabości, ale przede wszystkim brutalną rzeczywistość.
To paradoksalne, ale człowiek pozornie słabszy często wykazywać się musi dużo
silniejszym charakterem niż inni. Bo ma trudniej.
Nie ma innej miary dla ludzkich osiągnięć. Jest tylko miara
naszej osobowości, pasji i determinacji. Przecież jeśli komuś wszystko
przychodzi z łatwością, niemal od niechcenia, nie znaczy to że jest silny. Tyle
że nie można zmierzyć nikomu poziomu hartu ducha. Ale czasami można niemal go zobaczyć.
Właśnie wtedy gdy widzimy ograniczenia z którymi ktoś musi się zmagać. Lecz
postać Toma jest mi bliska z jeszcze jednego powodu. Ponieważ sam jestem w
jakimś stopniu dotknięty jego ponurą przypadłością. Nie na tyle żebym nie mógł
funkcjonować, mimo to w skali bez wątpienia wpływającej na moje życie. Dzięki
temu nie mogłem choćby w podstawówce być dobrym piłkarzem, co wówczas było dla
wszystkich chłopców sprawą pierwszoplanową. Dlatego tez nigdy nie będę lubił
majsterkować, bo moje ręce są zbyt niezdarne. Dlatego zawsze będę wkurwiał
ludzi swoją powolnością, odczytywaną jako skrajnie flegmatyczne usposobienie –
swego rodzaju lenistwo. Jednak nie zamierzam wszystkim bez przerwy oznajmiać że
taki właśnie jestem. Bo dla niektórych to nie do pojęcia.
Kiedy o tym myślę, widzę że ludzie strasznie marnują swój potencjał. Że
nie zastanawiają się nad sobą, idą prosto do przodu, zatracają się w wielkim
pędzie. Czasami trudno za nimi nadążyć, lecz pewne rzeczy widać znacznie lepiej
kiedy ogląda się je w zwolnionym tempie. To dziwne, że nasze życie usprawniają
coraz nowe urządzenia, skracając wykonywanie wszelkich czynności, a mimo to nie
przybywa nam czasu. Ciągle musimy robić więcej, więcej i więcej. Bo musimy mieć
więcej, a nie być więcej. Dlatego Boże Narodzenie kojarzy nam się tak dobrze –
wtedy zatrzymujemy się i czujemy smak życia. Bo to na tym polega życie. Na tym
co MOŻESZ, a nie co musisz.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz