Naszymi najbardziej pierwotnymi funkcjami życiowymi, takimi
jak metabolizm czy odruchy, zawiaduje tak zwany mózg gadzi, złożony ze śródmózgowia i pnia
mózgowego otaczającego szczyt rdzenia kręgowego. Pień ten jest kluczową dla naszej
biologii strukturą – jej obumarcie jest medycznym kryterium zgonu. Dopiero z
pnia mózgu wyłoniły się ośrodki emocjonalne składające się na układ limbiczny,
realizujący rozbudowane emocje czy procesy warunkowania, co umożliwiło wykroczenie poza
stały repertuar automatyzmów. Człowieczeństwo jest jednak czymś bardziej
złożonym – o niezwykłych dokonaniach gatunku ludzkiego przesądza wieńcząca
naszą ewolucję świadomość, pozwalająca moderować stany emocjonalne. Aby ją osiagnąć u naczelnych musiała jednak wykształcić się nowa kora mózgowa,
umożliwiająca samokontrolę emocjonalną kierującą realizacją pomysłów i zamierzeń.
Wszystko wskazuje na to, że obok zdolności poznawczych to właśnie
samodyscyplina jest najwyższym przejawem naszej inteligencji, umożliwiającym
konkretyzację abstrakcji.
To że jesteśmy tak skomplikowani sprawia, że „dorastamy”
przez niemal jedną czwartą życia. Dopiero wtedy osiągamy dojrzałość
emocjonalną, rozumianą jako optymalną kontrolę nad swoimi emocjami. Co ciekawe
za najpiękniejsze w życiu uznajemy jednak zwykle wydarzenia poprzedzające naszą
dorosłość, a zwłaszcza te rozgrywające się w czasach nastoletnich, kiedy to
szczególnie stresowaliśmy się opiniami grupy i skłonni byliśmy do różnych
niepotrzebnych głupot. Jeśli bowiem brak kontroli nad impulsami prowadzi do
kłopotów i niweczy plany, to nadmierna samodyscyplina pozbawia nas
spontaniczności i umiejętności cieszenia się z rzeczy małych. To emocje nadają
życiu smak. Ale wszystko co czujemy – od przyjemności po motywację – ma swoje
źródło w układzie limbicznym, którego aktywność hamuje nasza kora przedczołowa.
Zawsze więc warto się pytać czy cele do których zmierzamy warte są wyrzeczeń.
Niemniej dyscyplinowanie samego siebie jest kluczowe dla ukierunkowania
długofalowej aktywności.
Postępowanie takie wymaga rezygnacji z natychmiastowej
gratyfikacji na rzecz odroczonej, lecz odpowiednio zwiększonej. To tak jakby
dziecko rezygnowało ze zjedzenia jednego cukierka po to, żeby niebawem dostać
dwa. Oczywiście dzieci dopiero kształtują swoje umiejętności samokontroli, lecz
zmierzenie jej poziomu tak zwanym „testem piankowym” okazuje się najlepszym
dostępnym predyktorem przyszłych sukcesów lub ich braku. Psycholog Walter
Mischel poddał w latach sześćdziesiątych grupę dzieci badaniu, polegającemu na
wyborze pomiędzy jedną słodką pianką od razu lub dwoma za kwadrans, przy czym
zostawiał maluchy same z tym smakołykiem, co zmuszało je do opierania się
pokusie. Te które wytrzymały próbę nagradzano potem dodatkowym słodyczem.
Zbadano w ten sposób 653 dzieci, z których 30% potrafiło odroczyć gratyfikację
w celu jej powiększenia. Dwie dekady później okazało się, że jednostki które
potrafiły odmawiać sobie natychmiastowej przyjemności już w przedszkolu,
osiągały lepsze wyniki, budowały stabilniejsze relacje, rzadziej popadały w
otyłość i nałogi, i tak dalej. Samokontrola jest wyznacznikiem skuteczności,
jednak kształtowana przez czynniki biologiczne odpowiedzialne za utrwalanie
śladów emocjonalnych, wymaga kreowania odpowiednich nawyków już od
najmłodszych lat. Im później tym trudniej je zmienić i wyrwać się z błędnego
koła porażki. Każdy sukces zwiększa natomiast prawdopodobieństwo przyszłego
sukcesu i utrwala orientację na przyszłość, pozwalając zmierzać do wyznaczonego
celu.
Poza tym samokontrola zwiększa poczucie szczęścia umożliwiając
zapanowanie nad niechcianymi emocjami, takimi jak nieszczęśliwa miłość,
traumatyczne wspomnienia czy agresja. Poczucie kontroli nad własnym życiem daje
też wiarę w zmianę i rozwój, podczas gdy jego brak wiedzie do wyuczonej
bezradności. Lecz silna wola to tylko sensowne odraczanie gratyfikacji – w
przeciwnym wypadku nie mamy do czynienia z samokontrolą, tylko z obsesyjnym
samoograniczaniem się. Istotą inteligencji emocjonalnej jest świadome
kształtowanie nawyków wiodących do przeżywania emocji przez siebie pożądanych,
bo w końcu jedynym miernikiem sukcesu powinno być czerpane z niego
szczęście.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz