Łączna liczba wyświetleń

piątek, 27 stycznia 2017

MY I ONI

Z biologicznego punktu widzenia nie ma człowieczeństwa. No chyba, żeby za człowieczeństwo uznawać sam fakt bycia homo sapiensem. W takim wypadku nie można by wyzbyć się człowieczeństwa, nawet postępując najbardziej podle. Pod pojęciem człowieczeństwa możemy rozumieć różne rzeczy, ale w świetle biologii albo jest się człowiekiem, albo przynależy się do innego gatunku. Żadne upośledzenie czy zwyrodnienie psychiczne lub fizyczne nie zmienia takiej klasyfikacji, o ile jesteśmy posiadaczami ludzkich genów. Zbrodniarze i dewianci w świetle przyrody są ludźmi, choć nie należą do naszej wspólnoty moralnej. Dzisiaj wydaje nam się to oczywiste, ale często bywało tak, że całe społeczeństwa dopuszczały się czynów haniebnych. Ludzie zawsze toczyli wojny, bo mają skłonność do deprecjonowania obcych.



Już w kulturach pierwotnych zabicie członka własnej grupy było ostatecznością, gdyż osłabiało całą zbiorowość. Zabijanie członków innych grup służyło nie tylko przejmowaniu ich dóbr, ale także ich odstraszaniu. Widać to doskonale u innych stadnych naczelnych, gdzie wewnętrzne konflikty często ograniczają się jedynie do rytualnego wpierdolu, a te międzyplemienne często zmierzają do ostatecznego rozwiązania. Warunkiem trwania grupy jest jej integracja, co wiąże się z przynależnością do niej. Człowiek, jako szczególny przypadek, integrował się w coraz większe wspólnoty, a dziś możemy już nawet mówić o pewnej społecznej globalizacji. Niemniej zawsze łatwiej zrobić krzywdę komuś kogo postrzegamy jako obcego, niż swojego.


Dziś islamscy fanatycy zabijają niewiernych, czyli chrześcijan i ateistów. Kiedyś katolicy zabijali heretyków i pogan. A jeszcze wcześniej Rzymianie eksterminowali „barbarzyńców”. Natomiast plantatorzy w Ameryce posiadali na własność czarnych niewolników, którym odmawiali praw należnych białym. I tak dalej. Wszystkie systemy etyczne nakazują poszanowanie mienia i życia bliźnich, lecz przynależność do innej kultury, rasy, światopoglądu czy religii, może wyłączać nas z tej kategorii. Zastanawia mnie jaki jest dzisiaj sens tych podziałów, lecz pewne jest że im bardziej będziemy podzieleni tym bardziej będziemy rywalizować. Projekt głębokiej integracji europejskiej prędzej czy później powróci, kiedy Ameryka zostawi nas na pastwę Rosji i międzynarodówki islamskiej, a Azja Wschodnia zacieśni współpracę. Tożsamość zawsze wyłaniała się z pragmatycznych związków.        

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz