Łączna liczba wyświetleń

czwartek, 5 stycznia 2017

JAŹŃ RELATYWNA

Kimkolwiek będziesz – królem, symbolem czy wyrocznią – zawsze pozostaniesz tylko sobą. Być może to kim się staniesz Cię zmieni, ale w zasadzie tylko pokaże Ci kim jesteś. Bo jeśli pogrążysz się w triumfalizmie, będzie to tylko znaczyć, że nie miałeś wcześniej okazji zamanifestować swojej pychy. Życie jest jednym wielkim doświadczeniem. To jak zachowujemy się w obliczu sukcesu czy porażki pokazuje jacy naprawdę jesteśmy, w przeciwieństwie do moralizatorskiego teoretyzowania. Sytuacje ekstremalne, takie jak konflikty zbrojne, nieodmiennie udowadniają tezę o banalności zła, ale również dobra. „Zwykli” obywatele w określonych okolicznościach okazywać się mogą potworami, ale też bohaterami. Każdy człowiek jest potencjalnie jednym i drugim.

Jeśli błaźni tacy jak Hitler potrafili ogniskować na sobie społeczne uwielbienie, znaczy to tylko tyle, że społeczny dowód słuszności legitymizować może dowolny absurd. A zatem jeśli kiedyś staniesz się bożyszczem tłumów, nie znaczy to jeszcze, że jesteś kimś wybitnym. Historia pełna jest miernot, którym udawało się zdobywać szczyty uznania. Oczywiście nic tak nie upaja jak hołdy innych miernot. Można wtedy uwierzyć we własną nieomylność. Wielkim tyranom potrzebna jest wielka władza, lecz mała władza wystarcza żeby stać się małym tyranem. Małe manifestacje powszedniej tyranii sprawiają, że tak często mamy ochotę nasrać komuś na wycieraczkę, a czasami nawet go eksterminować. A zatem, gdybyśmy mieli ku temu możliwości, pastwić się nad kimś kto nas okrutnie wkurwia.

Sęk w tym, że raz wprawiony w ruch mechanizm psychologiczny sam się nakręca i eskaluje. Poczucie mocy upaja, a kiedy zaczniesz się czymś upajać, stopniowo uzależniasz się od tego i szukasz coraz intensywniejszych doznań. Człowiek wielki w swojej małości, może stać się mały w swojej wielkości. Zewnętrzne atrybuty sukcesu często zmieniają ludzi nie do poznania. Jak jednak stwierdziliśmy na początku, cokolwiek nam się przydarza, pozostajemy zawsze kontynuatorami własnej świadomości. A zatem to co nam się przytrafia uwypukla tylko takie czy inne nasze cechy, a niekiedy dopiero je z nas wyciąga. Stwierdzenie, że tkwi w nas dobro i zło, jest banałem, niemniej jedno nie wyklucza drugiego. Moralność jest w pewnym stopniu relatywna, choć wiedza ta nie powinna wieść nas do relatywizmu moralnego, ale większej ostrożności.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz