Łączna liczba wyświetleń

poniedziałek, 18 lipca 2016

ŚWIATŁOŚĆ DOCZESNA

Dosyć już miał marzeń – zdobyć chciał sam szczyt
Żeby już nie było nigdy jemu wstyd
Posiąść miał swą zdobycz i zadziwić świat
Lecz gdy krok chciał zrobić zakleszczył go pat
Wszystko niemożliwe nagle stało się
Bajki są zbyt piękne kiedy wierzysz w nie

Ale gdy nie wierzysz nie ma po co żyć
A więc musiał wierzyć i chciał dalej iść
Choćby o wrażenie posunąć się w dal
W stronę horyzontu przez odmęty fal
I tak szedł po wodzie mimo że miał dość
Po swoją nagrodę – chociaż nie mógł dojść

Oto człowiek – otchłań niezmierzona krwi
Śmieje się sam z siebie i połyka łzy
Po co jest ta gwiazda która wzywa go?
Po co jest to niebo – jej wspaniałe tło?
Nigdy się nie dowiesz – po to oczy masz

Żeby nimi patrzeć, żeby widzieć blask

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz