Dawno, dawno temu ludzie wyszli z jaskiń i zajęli się
rolnictwem. Postęp w tej dziedzinie umożliwił wkrótce wytwarzanie nadwyżek
żywności, więc część ludności zająć się mogła czymś innym niż uprawa czy
hodowla. Zaczęła więc specjalizować się w rzemiośle i świadczeniu usług, za co
oczywiście pobierała niezbędne dla egzystencji dobra. W ten sposób rozpoczęła się wymiana handlowa. Początkowo polegała dosłownie na wymianie jednych dóbr na inne, co jednak było dosyć
kłopotliwe. Za każdym razem trzeba było na przykład oszacowywać kurs jednego towaru
czy usługi względem drugiej opcji. Wynalazek pieniądza usprawnił życie
gospodarcze, a także umożliwił kumulowanie kapitału. Odtąd można było gromadzić
abstrakcyjne zasoby, dysponować nimi w dowolnej chwili i wybierać pomiędzy
pożądanymi dobrami.
Na tym właśnie polega instrumentalne znaczenie pieniądza.
Ekonomia nie wyjaśnia jednak jego funkcji symbolicznej, związanej z kulturą i
psychologią. Otóż gromadzenie szmalu nie tylko ma nam zapewnić bezpieczeństwo
egzystencjalne, ani nawet jeszcze wygodę i rozrywkę. Majętność symbolizuje
sukces, prestiż i kompetencje, co pociąga za sobą określone konsekwencje
psychologiczne. Kultura obfitości oferuje nam konsumpcyjne możliwości daleko
wykraczające poza nasze potrzeby biologiczne, stając się polem walki o symboliczny
prymat. Majątkowa rywalizacja umożliwia hierarchiczne pozycjonowanie, a także
wyrażanie statusu czy potencjału. Choć satysfakcja z nowych zdobyczy szybko
mija, umożliwiają one dokonywanie porównań i szacowanie swojej wartości
społecznej. W ten sposób pokazujemy swoją pozycję.
Ponieważ zdobywanie pieniędzy jest gromadzeniem społecznych
punktów, kiedy nam się to udaje już czujemy się nagrodzeni – bez względu na to
co zamierzamy za nie kupić. A zatem pieniądze stają się dla nas nagrodą samą w
sobie, pomimo wszelkich możliwości jakie przed nami otwierają. Pieniądze są
więc nie tylko instrumentem, ale też swego rodzaju narkotykiem. Od zarabiania
można się uzależnić, bo poprawia nam samopoczucie. Zarabianie może stać się
celem samym w sobie, podobnie jak narkotyki lub inne przyjemności. Uzależnić
się można też od ich wydawania, tylko niestety trzeba je najpierw mieć. Podobno
miłości nie można kupić, ale pieniądze są wyrazem władzy, czyli najlepszego
afrodyzjaku. Oczekiwanie na zysk jest przeżyciem silniejszym od jego
osiągnięcia, dlatego ekscytująca staje się pogoń za zyskiem. Jak śpiewała
Maryla Rodowicz – to nas podnieca.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz