Siostry i bracia!!! Cokolwiek dobrego doznaję, dzieje się to
przez Was. Ale cokolwiek złego to
również Wasza sprawka – albo moja, ale ma jakiś związek z Wami. Bo czym można
się martwić i z czego czerpać satysfakcję? Zawsze chodzi o życie, czyli o to co
wyszło lub nie wyszło. Przez cały czas pozycjonujemy się w tym układzie. W
przeciwnym wypadku nie podejmowalibyśmy żadnych działań. Chcemy pokazać światu
kim jesteśmy. Jeśli jest w nas jakaś cząstka Boga, to w tym naszym marzeniu o doskonałości. W dążeniu do przekraczania
siebie. Musimy sobie pomagać, ale też przeszkadzać. Walczyć ze sobą o swoje
miejsce.
Może moje życie mogło być lepsze, lecz to już tylko kwestia
teoretyczna. Mogło być też przecież gorsze, a na szczęście takim nie było. No i
co najważniejsze trochę go mi jeszcze zostało. Kwestią fundamentalną jest więc
co z nim dalej zrobię, lecz szczerze mówiąc nie mam o tym pojęcia. Będę
improwizował. A może nawet kiedyś przytrafi mi się jakiś przebłysk geniuszu,
chociaż szczerze wątpię. Pozostanę jednym z wielu. Niech więc spotykają mnie
rzeczy pospolite, byle tylko przydarzyło mi się jeszcze coś pospolicie
niesamowitego.
Niech się spełnią moje sny. Niech rozkwitnę wszystkimi
kolorami. Niech świat otworzy przede mną wszystkie zamknięte bramy. Tego życzę
sam sobie, no i Wam trochę też. Tylko mi na to pozwólcie. Bądźcie
pozdrowieni. Z poważaniem – człowiek.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz