Łączna liczba wyświetleń

poniedziałek, 25 lipca 2016

CZASOPRZESTRZEŃ

Jak mawiał klasyk w tym kraju nie ma pracy dla ludzi z moim wykształceniem. A tym bardziej w tej krzyżackiej wiosce. Owszem jest, ale nie w wyuczonym zawodzie. Tylko po co mi w takim razie wykształcenie? Można by to nazwać błędem młodości, gdyby nie fakt że nie musiałem w tym czasie pracować. A to wyrobiło we mnie przekonanie, że praca jest wartością względną. Tym bardziej, że uczniem nie byłem zbyt pilnym.

Ludzie są gotowi się pozabijać, żeby mieć coś czego inni będą im zazdrościć. Mieć więcej od innych to wręcz punkt honoru. Mieć mniej to powód do wstydu. Ujmując to cynicznie wolimy stać się obiektem zawiści niż pogardy. Zawiść wynika bowiem z poczucia niższości, a pogarda odwrotnie. Żeby zaś zaimponować tym którzy nie podzielają naszych pasji poznawczych musimy wykazywać się na polu kultury materialnej.

Rywalizacyjna ambicja jest zaś kołem zamachowym cywilizacji. Wciąż wymyślamy nowe rzeczy, żeby jedni mogli mieć więcej rzeczy od drugich. Kiedy jednak nie musiałem mieć tylu rzeczy ile muszę mieć dzisiaj, bo miałem inne wyjaśnienie swojego istnienia, życie wydawało mi się dużo prostsze. Nie stawiało bowiem przede mną praktycznych wyzwań. Ja zaś jako człowiek gromadzący teoretyczny kapitał nie musiałem się jeszcze przejmować swoją przyszłością. 

Przyszłość była sferą marzeń. Kolorową imaginacją spełniającą nasze tęsknoty tak jak dziś wyrażają je sentymentalne wspominki. Tak czy siak czas miał dzielić nas od tego co najważniejsze. Ale to czas nas ukształtował, choć towarzyszyły temu jeszcze jakieś formalności. Wśród małolatów człowiek zawsze okazuje się najpierw za głupi, a potem za stary. Mieć tamte lata i ten rozum jest już za późno. Poza tym bez tamtych błędów nie byłoby tego rozumu. Byłoby więc mniej do myślenia. A przecież myślę więc jestem. 

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz