Łączna liczba wyświetleń

wtorek, 19 kwietnia 2016

NIENASYCENIE

Życie jest wiecznym nienasyceniem, dlatego je pożeramy. Nasze pasje i aktywności to zaspokajanie głodu życia. Żyć znaczy chcieć, a pragnąć znaczy mieć czegoś za mało. Im więcej chcesz tym żyjesz bardziej, a im bardziej jesteś zainteresowany tym życie ciekawsze. Mechanizm ten pozwala zachować równowagę pomiędzy pragnieniem a przyjemnością. Pragnienie każe nam dążyć do satysfakcji, ale jest ona ulotna, dzięki czemu nie pogrążamy się w samozadowoleniu i idziemy dalej. Przekraczanie kolejnych granic oznacza rozwój emocjonalny, intelektualny i społeczny. Stajemy się bogatsi o nowe doświadczenia, wiedzę i umiejętności.

Natura zainstalowała w naszych mózgach coś co nazywamy ośrodkiem nagrody. Modeluje on naszą percepcję tak żebyśmy dążyli do zachowań potencjalnie korzystnych z ewolucyjnego punktu widzenia, czyli mówiąc wprost, żebyśmy zaspokajali biologiczne potrzeby. Ponieważ nasi przodkowie (jak i my sami) przyszli na świat w konsekwencji popędu seksualnego, nazywać go możemy popędem życia. Dlatego seks jest taki przyjemny. Żeby przekazywać swoje geny musimy jednak zapewnić sobie przetrwanie, a zatem jeść i pić. Z drugiej strony musimy rywalizować, gdyż to zwiększa szanse nie tylko nasze, ale również naszego potomstwa. Zarówno konsumpcja jak i „życiowe” osiągnięcia są zatem postrzegane przez nas jako nagrody, co skłania nas do podejmowania ukierunkowanego wysiłku.

Niestety człowiek jest istotą dużo bardziej złożoną niż pozostałe gatunki. Niespotykane dotąd zdolności umysłowe pozwoliły nam stworzyć kulturę, która narzuciła naszej naturze nowe ramy. Ponieważ natura, co wynika z samej jej istoty, jest niezmienna, możemy ją co najwyżej „oszukiwać”. I w tym tkwi właśnie paradoks toksycznych przyjemności. Udało nam się je ujarzmić czyli wyzwolić ze swej pierwotnej funkcji, aby służyły swoistemu neurologicznemu onanizmowi. Nadmiar żywności sprawia że jemy więcej niż potrzebujemy, bo przecież to przyjemne. Materialnie też rozwijamy się wysoko ponad egzystencjalne minimum, po to tylko by z rozkoszą „zwyciężać”. Świadomie unikamy prokreacji ciesząc się kopulacją. Wprowadzamy też do organizmu różne substancje pobudzające układ nagrody.

Nadwaga, wyścigi szczurów, niż demograficzny czy alkoholizm – to wszystko skutki bezrefleksyjnej pogoni za przyjemnościami. Wyrzeczenie się ich prowadziłoby natomiast do ascezy, a przecież to przyjemności nadają życiu smak. Dzisiejsze czasy wymagają szczególnie świadomego życia, gdyż przyjemności oferuje się nam niemal na tacy. Często korzystanie z nich jest jak kupowanie niepotrzebnych rzeczy, bądź też zatracanie się w hazardowej rozgrywce. Bez wewnętrznej dyscypliny i umiarkowania, a także nadającego sens celu, nienasycenie może pożreć nas samych.     

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz