Każdy człowiek musi wierzyć w to co robi. Nawet jeśli robi
to bezmyślnie. Jeśli już coś zrobi, nada temu jakiś sens, czyli zracjonalizuje
swoje postępowanie. Często nawet gdy zrobi coś złego, będzie się starał wykazać
(nie tylko przed innymi, ale również wobec sumienia), że miał ku temu istotne
powody. Jeśli skrzywdzi kogoś, często będzie dowodził, że skrzywdzony był sam
sobie winien. Uczyni w ten sposób ofiarę moralnym kozłem ofiarnym swojego
poczucia winy. Bo przecież wtedy będzie wyglądało na to, że ktoś sam sobie
zasłużył na zło które go spotkało, a sprawca nie ponosi za to moralnej
odpowiedzialności. Tak chronimy obraz samych siebie, jako
sprawiedliwych i dobrych ludzi. Zjawisko zwane dysonansem poznawczym sprawia,
że trudno nam przyznawać się do błędów. Najczęściej przypisujemy je
okolicznościom, albo obarczamy nimi innych. Najbardziej niepokojącą
konsekwencją tej psychologicznej prawidłowości jest fakt, że im bardziej kogoś
krzywdzimy tym bardziej kogoś nie lubimy. Im większe popełniliśmy skurwysyństwo,
tym bardziej musimy zdeprecjonować dotkniętego nim nieszczęśnika. Jeśli wrogość
nadal się napędza, prowadzić to może kolejnych niecnych czynów, które zostaną w
ten sposób „rozgrzeszone”.
Dlatego właśnie gnębiciel tak często nie potrafi „wybaczyć”
gnębionemu. Tam gdzie rządzi prawo dżungli słabszym często przypisuje się
stygmatyzujące etykietki, np.
więźniowie określają ich mianem frajerów. W ten sposób słabszy z automatu
zasługuje na prześladowanie. Można mu dojebać za sam fakt bycia frajerem, bez
względu na to czy mamy ku temu jakieś osobiste powody czy nie. Nieważne czy
kogoś zabiłeś czy ukradłeś lizaka – nie
przesądza to o tym jak będziesz oceniany. Ale jeśli nie „kminisz bajery”
zostajesz nieodwołalnie zdegradowany, a wtedy nie tylko zasadne, ale nawet
wskazane jest traktowanie Cię jak śmiecia. Oczywiście są to sytuacje
ekstremalne, których większość z nas nie doświadczy. Większość z nas nie łamie
bowiem uporczywie norm prawnych. Niemniej jest to jaskrawa demonstracja
bardziej subtelnych mechanizmów kierujących zachowaniami społecznymi. Każda
grupa społeczna ma swoją strukturę, w której znaleźć możemy określone kozły
ofiarne. Frustracja zawsze szuka ujścia tam gdzie można ją bezkarnie wyładować.
Niepisany konsensus mówi kto się nie liczy, kto jest autsajderem, wyrzutkiem
czy dziwadłem. Musimy wierzyć, że pewni ludzie są frajerami, bo nigdy nie mamy
odwagi stanąć w ich obronie.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz