Łączna liczba wyświetleń

środa, 18 listopada 2015

OTCHŁAŃ

Jednym z najbardziej brawurowych eksperymentów myślowych, pokazujących jak paradoksalna może być rzeczywistość, jest tak zwany „kot Schrodingera”. Doświadczenie to wyjątkowo wymownie obrazuje filozoficzne konsekwencje mechaniki kwantowej. Jest to przekładnia zasady nieoznaczoności, opisującej nieokreśloną naturę wszechświata w skali atomowej, na nieokreśloną naturę wszechświata w skali kosmicznej, nawet w sprawach tak zasadniczych jak życie i śmierć. Wystarczy zamknąć w pojemniku kota i dodać do tego atom, który może wyemitować cząstkę promieniowania jonizującego, oraz detektor promieniowania, jaki w momencie wykrycia takiej cząstki uwolni trujący gaz. W ten sposób miauczący futrzak stanie się obiektem kwantowym, znajdującym się równocześnie w każdym z możliwych stanów. Stan kwantowy tego układu zostanie zmieniony dopiero efektem obserwatora, czyli otworzeniem i sprawdzeniem czy mruczek jeszcze zipie.

Akt pomiaru jednej wielkości powoduje utratę części informacji o drugiej. Nie wydaje się to nam szczególnie intrygujące, dopóki nie przełożymy tego na coś większego, na przykład życie nieszczęsnej kreatury śmietankowej. Dlatego „kot Schrodingera” jest intelektualnie tak intrygujący. Występowanie superpozycji stanów jest powszechne w skali mikroskopowej, a jeśli przełożyć to można na jednocześnie żywego i martwego kocura, implikuje to jednoczesne istnieje różnych alternatywnych ścieżek czasoprzestrzennych. Czas nie jest więc wektorem wskazującym w jakim kierunku zmierzamy. Rozgałęzia się on na wiele alternatywnych rzeczywistości, istniejących równolegle. Wobec tego doświadczamy tylko jednej z możliwych wersji większej, hybrydowej rzeczywistości. W każdej mikrosekundzie wyłaniają się miliardy odrębnych wszechświatów, w których mają miejsce inne kombinacje zdarzeń.

Fizyka staje się w tym momencie już całkowicie abstrakcyjna, ograniczając się do tworzenia logicznych spekulacji godzących takie paradoksy. Nieskończoność to prawdziwe imię tej ślepej siły, która ukształtowała nas na tym ziarenku pyłu krążącym wokół niewielkiej gwiazdy. Nasze mózgi są receptorami tej ostatecznej rzeczywistości. Są duszą wszechświata, oczami Boga. To co się nam przytrafia jest zawsze ostateczne. Piękno jest absolutne, szczęście jest niezmierzone, a z absurdu można się pośmiać. Zawsze podążamy tylko jedną ścieżką – drogą swojego życia. Nasza świadomość, w przeciwieństwie do czasu, nie może się rozgałęziać. No chyba, że ktoś cierpi na chorobę psychiczną, czego nikomu nie życzę. Uwikłani w ten konkretny łańcuch przyczynowo-skutkowy tworzymy w tym kwantowym labiryncie niepowtarzalną rzeczywistość. 
Dlatego życie jest mistyczne. 

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz