Zaangażowanie jest procesem który sam się nakręca. Im
bardziej się angażujemy tym trudniej się wycofać. Taką drogą można niekiedy
zabrnąć w ślepą uliczkę. Dlatego musimy uważać czemu się poświęcamy. Czasem
błahe zdarzenie może być początkiem długiego łańcucha następstw, który
zawładnie naszym życiem. Najbardziej banalnym tego przykładem jest hazardzista,
który im więcej przegrywa tym bardziej jest zdeterminowany żeby się odegrać.
Ale też każdy człowiek inwestujący w jakieś przedsięwzięcie. A tym bardziej ktoś
zakochany, kogo poniosły emocje i nie potrafi wyhamować, chociaż zamiast uroków
miłości znosić musi poniżenia i wyniosłość, a niekiedy nawet podłość. Bo nasze
zaangażowanie zawsze związane jest z uczuciami. Jeśli ktoś nas do czegoś zmusza
łatwo nam się z tego potem wycofać, bo nie byliśmy w to emocjonalnie
zaangażowani. Ale kiedy sami się angażujemy, oznacza to że czegoś chcemy. A to
pociąga za sobą determinację.
Jeśli ludzie nie są do czegoś odpowiednio zmotywowani,
realizować to będą tylko w stopniu minimalnym. Na przykład niska motywacja
przełoży się na niską wydajność pracownika. Natomiast wiara w to co robimy
pozwala nam przenosić góry. I na tym właśnie polega ten paradoks – musimy
wierzyć, że to co robimy ma sens, ale czasem możemy w ten sposób kurczowo
wierzyć w coś co jest bez sensu. Wycofanie się z jakiejś priorytetowej dotąd
sprawy oznacza bowiem psychologiczną porażkę, do której za wszelką cenę nie
chcemy się przyznać. Nazywamy to dysonansem poznawczym. W ten sposób
uzasadniamy własny wysiłek, nawet jeżeli był on absurdalny. Zawsze
racjonalizujemy własne działania, więc im więcej wysiłku poświęcamy realizacji
jakiegoś celu, tym wydaje się on bardziej istotny. To co okupione jest trudem,
co ciężko było zdobyć, wydaje się nam potem cenniejsze. W przeciwnym wypadku
przyznać musielibyśmy, że jesteśmy kretynami.
Z tego powodu kusi się nas rozmaitymi przynętami – jeśli już
choć trochę zacznie nam na czymś zależeć, może to oznaczać początek wielkiej
pogoni za zdobyczą. Tym intensywniejszej im cel będzie wydawał się bliższy.
Każdy niewinny krok może mieć poważne konsekwencje – każde moralne ustępstwo,
rezygnacja z błahostki, zgniły kompromis. Małe przestępstwa prowadzą stopniowo
do wielkich przestępstw, małe poświęcenia do wielkich poświęceń. Przymykanie
oczu prowadzi do zaślepienia. Przemilczanie do zakłamania. Pogarda do dręczenia
innych. Tylko silny duchowy kręgosłup, rozumiany jako wierność twardym zasadom,
szacunek do siebie i empatia, pozwala nam wyhamować kiedy zbytnio się
rozpędzimy w swoich życiowych gonitwach. Dlatego musimy wiedzieć kim jesteśmy i
czego chcemy. Nie okłamywać się, że „to tylko jeden raz”. Życie pełne jest
porażek. Przyznawanie się do nich to nie żaden wstyd.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz