Łączna liczba wyświetleń

czwartek, 12 listopada 2015

GLORIA VICTIS

Zaangażowanie jest procesem który sam się nakręca. Im bardziej się angażujemy tym trudniej się wycofać. Taką drogą można niekiedy zabrnąć w ślepą uliczkę. Dlatego musimy uważać czemu się poświęcamy. Czasem błahe zdarzenie może być początkiem długiego łańcucha następstw, który zawładnie naszym życiem. Najbardziej banalnym tego przykładem jest hazardzista, który im więcej przegrywa tym bardziej jest zdeterminowany żeby się odegrać. Ale też każdy człowiek inwestujący w jakieś przedsięwzięcie. A tym bardziej ktoś zakochany, kogo poniosły emocje i nie potrafi wyhamować, chociaż zamiast uroków miłości znosić musi poniżenia i wyniosłość, a niekiedy nawet podłość. Bo nasze zaangażowanie zawsze związane jest z uczuciami. Jeśli ktoś nas do czegoś zmusza łatwo nam się z tego potem wycofać, bo nie byliśmy w to emocjonalnie zaangażowani. Ale kiedy sami się angażujemy, oznacza to że czegoś chcemy. A to pociąga za sobą determinację.

Jeśli ludzie nie są do czegoś odpowiednio zmotywowani, realizować to będą tylko w stopniu minimalnym. Na przykład niska motywacja przełoży się na niską wydajność pracownika. Natomiast wiara w to co robimy pozwala nam przenosić góry. I na tym właśnie polega ten paradoks – musimy wierzyć, że to co robimy ma sens, ale czasem możemy w ten sposób kurczowo wierzyć w coś co jest bez sensu. Wycofanie się z jakiejś priorytetowej dotąd sprawy oznacza bowiem psychologiczną porażkę, do której za wszelką cenę nie chcemy się przyznać. Nazywamy to dysonansem poznawczym. W ten sposób uzasadniamy własny wysiłek, nawet jeżeli był on absurdalny. Zawsze racjonalizujemy własne działania, więc im więcej wysiłku poświęcamy realizacji jakiegoś celu, tym wydaje się on bardziej istotny. To co okupione jest trudem, co ciężko było zdobyć, wydaje się nam potem cenniejsze. W przeciwnym wypadku przyznać musielibyśmy, że jesteśmy kretynami.
 

Z tego powodu kusi się nas rozmaitymi przynętami – jeśli już choć trochę zacznie nam na czymś zależeć, może to oznaczać początek wielkiej pogoni za zdobyczą. Tym intensywniejszej im cel będzie wydawał się bliższy. Każdy niewinny krok może mieć poważne konsekwencje – każde moralne ustępstwo, rezygnacja z błahostki, zgniły kompromis. Małe przestępstwa prowadzą stopniowo do wielkich przestępstw, małe poświęcenia do wielkich poświęceń. Przymykanie oczu prowadzi do zaślepienia. Przemilczanie do zakłamania. Pogarda do dręczenia innych. Tylko silny duchowy kręgosłup, rozumiany jako wierność twardym zasadom, szacunek do siebie i empatia, pozwala nam wyhamować kiedy zbytnio się rozpędzimy w swoich życiowych gonitwach. Dlatego musimy wiedzieć kim jesteśmy i czego chcemy. Nie okłamywać się, że „to tylko jeden raz”. Życie pełne jest porażek. Przyznawanie się do nich to nie żaden wstyd.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz