Łączna liczba wyświetleń

sobota, 1 października 2016

UCZTA MIŁOŚCI

Wiszę gdzieś między wymiarami. I obywatelem wszechświata prawie jestem. Bo jestem tym kim chcę, a nie tym kim mam być. I patrzę na Ziemię z tej wieży najwyższej. Stworzony z gwiezdnego pyłu przez naturę – człowiek. Tyle kwiatów kwitnie. Tyle liści usycha na gałęziach. Świat wiruje w tańcu narodzin i śmierci. Wciąż przełamuje stagnację żywiąc się własnym ciałem. To czyni na własną pamiątkę. Więc pamiętajmy, że istniejemy. Dobrze, że nas nie wyskrobali. Podobno jesteśmy owocami miłości, ale często jedynie namiętności. Mimo wszystko dobrze być takim owocem. To znak, że jesteśmy zdolni do namiętności. Dlatego muszę być szowinistyczną męską świnią. Taką subtelną. Bo lubię śnić o miłości.
Czasami wydawało mi się, że ludzie chcą zdeptać mnie jak karalucha. Dzisiaj wiem, że rozgniataniem karaluchów zajmują się tylko ludzie pojebani. Trzeba być bardzo pojebanym, żeby przez cały czas uganiać się za karaluchami. Jeśli jestem karaluchem, to takim wielkim i strasznym mutantem, który upierdoli ci głowę przy samej dupie zanim pierdniesz. Więc nie wywołuj karalucha z kosmosu. Mój mózg jest maszyną, która opracowuje tajny plan. Chcę przejąć kontrolę nad całą planetą i realizować swoje niecne plany. Chcę stworzyć globalną religię i zostać jej Wielkim Guru. Państwo Islamskie może już pakować walizki i ewakuować się przez czarną dziurę do Krainy Wiecznych Łowów. Szykujcie się na Armageddon.


Putin może mi skoczyć. Głowice nuklearne nie mogą się równać z moją magią. Jestem czarodziejem. Znam tajne zaklęcia poezji. Tak jak świat żywi się sobą, tak ja też siebie zjadam i na nowo powstaję. To jest ciało moje, bierzcie i jedzcie, jak powiadał dobry Jezus. Muszę istnieć, żeby absolut dokonywał katharsis. Mówcie co chcecie. Ja też będę mówił co będę chciał. A tym bardziej myślał. Kocham to co jest piękne, a nie lubię tego co jest mroczne. To jest moją miłość, którą mogę dać.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz