Jezus mówił, że większa będzie w niebie radość z jednego
grzesznika który się opamięta, niż z setki sprawiedliwych którzy opamiętania
nie potrzebują. Porównanie to podkreśla doniosłość moralnej przemiany. Lecz
wskazuje też na ocenę wewnętrznego procesu. Nawrócony łotr przestaje być
łotrem. Upadły anioł przestaje natomiast być aniołem. Zgodnie z linearną
koncepcją czasu przemianę ocenia się przez pryzmat jej zakończenia. Dlatego też
Jezus ostrzega, że przyjdzie o takiej godzinie jakiej się nie spodziewacie. Lecz
to nie tylko prawo biblijne, ale też prawo narracji. Zakończenie opowieści jest
ważniejsze od jej początku. Silniej wpływa na naszą percepcję. Dobry film z
kiepskim zakończeniem oceniamy gorzej niż film nudny, ale ciekawie zamknięty.
W głowie mamy zbiór filmów zwanych wspomnieniami. Choć nie
są to przemyślane dzieła artystyczne, są historiami które wywarły na nas
określone wrażenie emocjonalne, poprzez określone rozłożenie akcentów. Ponieważ
największe znaczenie przywiązujemy do zakończenia, niżej ocenimy kogoś kto „na
koniec” okazał się skurwysynem, od kogoś kto nim był, ale finalnie pokazał się
z lepszej strony. Stąd też tak często bardziej pamiętamy o tym co było złe, a
zapominamy o tym co było dobre. Klasycznym tego przykładem są rozstające się pary,
które po burzliwych przejściach swoje początkowe uniesienia uznają za pomyłkowe
czyli fałszywe. Każde zdarzenie wygląda inaczej oglądane z perspektywy czasu.
Wraz z naszym emocjonalnym do nich stosunkiem, nasze wspomnienia ulegają
modyfikacji.
Pewne rzeczy niestety nieuchronnie zmieniają się na gorsze.
Z biegiem lat będziemy stawali się starsi, a więc brzydsi i mniej sprawni. W
końcu zrozumiemy, że historia naszego życia jest zasadniczo zamknięta. Że już
nic się wydarzy. Że nie ma do czego dążyć. Że przeminęła miłość, kariera,
wszystkie szanse na spełnienie marzeń. Procesem psychologicznym, który ułatwia
nam pogodzenie się ze śmiercią, jest tak zwana reminiscencja. Polega ona na
idealizowaniu wspomnień, co pomaga optymistycznie podsumować życie i daje uczucie
spełnienia. Młodość więc staje się we wspomnieniach krainą wręcz mityczną,
gdzie rzeczywistość miała wymiar magiczny. Bo kiedyś wszystko było możliwe.
Filmy krzepią nas dobrymi zakończeniami, lecz kończymy marnie – zazwyczaj w
cierpieniu i niezdolni do działania.
Filmy zapisane w naszych zwojach ulegną niestety skasowaniu wraz z
nieodwołalnym wyczerpaniem ich nośnika. Ale cokolwiek się zdarzyło, działo się
naprawdę. Gdzieś w pętli czasu popełniać będziemy zawsze te same błędy i
wierzyć w te same złudzenia. Będziemy też wiecznie odkrywać życie i cieszyć się
z tego co nowe. – Najważniejszą chwilą jest zawsze obecna, a najważniejszym
człowiekiem ten który stoi przede mną – nauczał mistrz Eckhart,
średniowieczny niemiecki mistyk. Może to jest ta godzina której się nie
spodziewamy.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz