Łączna liczba wyświetleń

piątek, 16 września 2016

ŻYCIE JAK PUDEŁKO CZEKOLADEK

Moja głowa to fabryka pomysłów. Muszę kiedyś zlecić ich realizację komuś kto nie wie co ze sobą zrobić. Ja mam za dużo rzeczy na głowie, żeby jeszcze zajmować się praktyką. Poza tym, nie nadążam nawet z ich zapisywaniem. Musiałbym mieć jeszcze sekretarkę żeby robiła mi notatki. Musiałbym mieć też kierowcę, żeby wszędzie dojechać, nawet kiedy akurat będę dyktował coś sekretarce, albo ciężko myślał. No i w ogóle musiałbym mieć kupę kasy i końskie zdrowie. Więc raczej sobie daruję. Ale moja głowa to mój potencjał. Kiedy mi się coś nie uda, zawsze mogę wymyślić co innego. Głowa wymyśla więc ciągle coś nowego. Tyle już jest tego, że mieszają się wszystkie wątki. Przez to wyobraźnia jest surrealistyczna. Wynika z tego realny chaos.


Dziś wiadomo, że mózg nie jest monolitem, lecz składa się z autonomicznych modułów. Każdy moduł „otrzymał” od ewolucji określone zadanie – po prostu sprawdził się w swojej roli i dlatego zajmuje swoje miejsce w systemie. Poszczególne moduły realizują własne cele, a te mogą być sprzeczne. Pociąga to za sobą emocjonalną ambiwalencję. Postępujemy zgodnie z „wolą” modułu, któremu udaje się przejąć kontrolę na skutek skomplikowanych algorytmów mózgowych. Przez cały czas toczymy więc niejako wewnętrzną walkę. A w zasadzie jesteśmy tą walką. Nasze postępowanie realizuje wytyczne przeważających modułów. Tak więc jesteśmy wypadkową tworzących nas elementów. Wyjaśnia to naszą hipokryzję, wewnętrzne konflikty czy doznania rozpadania się jaźni pod wpływem medytacji lub narkotyków halucynogennych.


Chcielibyśmy mieć ciastko i zjeść ciastko, bo chcemy mieć zapasy ciastek i rozkoszować się ich smakiem. A najlepiej jakby można było jeść ciastka i jeszcze zachować smukłą sylwetkę.  Podobnie jest ze wszystkim. Chcielibyśmy zachowywać szanse i jednocześnie je wykorzystywać. Albo robić co chcemy i nie ponosić tego konsekwencji. Chcielibyśmy też przestrzegać jakkolwiek pojmowanych standardów moralnych i jednocześnie sobie folgować. Nawet kiedy zostaniesz papieżem będzie Ci się chciało bzykać to co natura stworzyła do bzykania. Napijesz się, chociaż nie lubisz mieć kaca. Nieraz nawet już kiedy coś robisz wiesz, że będziesz tego żałował. No cóż, skazany jesteś na szamotanie się pomiędzy swoimi pragnieniami. Ty jesteś tymi pragnieniami. Chcieć znaczy być. Cieszę się, że jestem.        

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz