Łączna liczba wyświetleń

sobota, 28 maja 2016

WIELKIE BUM

W życiu politycznym powoli przestają już szokować życzenia śmierci wrogom ojczyzny, zdrajcom czy sprzedawczykom. Tymczasem ludzie biorą takie słowa do siebie. Dwudziestodwuletni student chemii przypadkowo zostawił w autobusie ładunek wybuchowy domowej roboty. Z masakry niestety nic nie wyszło bo nie dość że bomba miała wady konstrukcyjne, to jeszcze usunięto ją ze środka  publicznego transportu. A potem poszybowało w powietrze trochę śrub, gwoździ i innego żelastwa. Jak wynika z internetowej aktywności niedoszłego terrorysty był on zaciekłym przeciwnikiem polskiej gościnności, a dokładniej otwarcia kraju dla dzikusów z Bliskiego Wschodu. Stąd teoria, że chciał zrzucić winę na Arabów. Inne hipotezy przypisują temu sympatykowi prawicy motywy materialistyczne, to znaczy próbę zastraszenia społeczeństwa w celu finansowego szantażu.

W ramach ponurego współzawodnictwa uaktywniły się też lewackie bojówki. Młodzi ideowcy zamierzali odpalić pod dwoma radiowozami lonty połączone z butlami wypełnionymi łatwopalnym płynem, a następnie czmychnąć. Zostali ujęci w trakcie realizacji tego niecnego planu. A zatem każda ze stron pokazała drugiej, że jest gotowa posługiwać się nie tylko pięścią czy kijem bejsbolowym. I to by było na tyle, jeśli chodzi o wyniki tej dziecinnej rywalizacji. Komentatorzy natomiast, przekładając nienawiść na język inteligencji, posługiwać się będą tymi przypadkami jako przykładami faszystowskiego lub komunistycznego ekstremizmu. Zresztą już to się zaczęło. Oczywiście chodzi tylko o to, żeby wyznawcom tradycyjnych wartości czy też postępu i rozwoju maksymalnie zohydzić politycznych oponentów. Każdy kto nie jest całkiem zaślepiony wie przecież doskonale, że wszystkie liczące się centra polityczne unikają czynnych radykałów, słusznie zakładając iż z takich powiązań więcej by wynikło szkody niż pożytku.

Kiedy ktoś rzuca kostką brukową można jeszcze przekonywać, że to policja go sprowokowała. Ale kiedy wybuchają bomby staje się to już niezręczne. Przynajmniej z politycznego punktu widzenia, bo dla ludzi z kiepskim poczuciem humoru nie ma żadnych ograniczeń. Znudzeni życiem posrańcy dla chwili patologicznych emocji gotowi są przecież zrobić wszystko. Z tego prozaicznego powodu kraj pogrążył się w chaosie fałszywych alarmów bombowych. Ewakuowano budynki, między innymi w Warszawie, Krakowie, Wrocławiu i Katowicach. Przypomina mi to osobistą sytuację z zeszłego roku, kiedy niezdolne do konstruktywnej rozrywki łajdactwo grało na moich ludzkich uczuciach smutnymi historykami o maltretowaniu przez byłego chłopaka-sadystę, aż przestraszony artykułowaną możliwością samobójstwa postanowiłem zawiadomić o tym wstrząsającym fakcie służby porządkowe. Zabrakło mi dystansu, bo nie przypuszczałem nawet, że można być tak popierdolonym, żeby „bawić się” w ten sposób. Bądź co bądź chyba każdy z nas ma czasami ochotę wysadzić ten świat w powietrze.  

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz