W życiu politycznym powoli przestają już szokować życzenia
śmierci wrogom ojczyzny, zdrajcom czy sprzedawczykom. Tymczasem ludzie biorą
takie słowa do siebie. Dwudziestodwuletni student chemii przypadkowo zostawił w
autobusie ładunek wybuchowy domowej roboty. Z masakry niestety nic nie wyszło
bo nie dość że bomba miała wady konstrukcyjne, to jeszcze usunięto ją ze
środka publicznego transportu. A potem poszybowało w powietrze trochę śrub, gwoździ i innego żelastwa. Jak wynika z
internetowej aktywności niedoszłego terrorysty był on zaciekłym przeciwnikiem
polskiej gościnności, a dokładniej otwarcia kraju dla dzikusów z Bliskiego
Wschodu. Stąd teoria, że chciał zrzucić winę na Arabów. Inne hipotezy
przypisują temu sympatykowi prawicy motywy materialistyczne, to znaczy próbę
zastraszenia społeczeństwa w celu finansowego szantażu.
W ramach ponurego współzawodnictwa uaktywniły się też
lewackie bojówki. Młodzi ideowcy zamierzali odpalić pod dwoma radiowozami lonty
połączone z butlami wypełnionymi łatwopalnym płynem, a następnie czmychnąć.
Zostali ujęci w trakcie realizacji tego niecnego planu. A zatem każda ze stron
pokazała drugiej, że jest gotowa posługiwać się nie tylko pięścią czy kijem
bejsbolowym. I to by było na tyle, jeśli chodzi o wyniki tej dziecinnej rywalizacji.
Komentatorzy natomiast, przekładając nienawiść na język inteligencji,
posługiwać się będą tymi przypadkami jako przykładami faszystowskiego lub
komunistycznego ekstremizmu. Zresztą już to się zaczęło. Oczywiście chodzi
tylko o to, żeby wyznawcom tradycyjnych wartości czy też postępu i rozwoju
maksymalnie zohydzić politycznych oponentów. Każdy kto nie jest całkiem
zaślepiony wie przecież doskonale, że wszystkie liczące się centra polityczne
unikają czynnych radykałów, słusznie zakładając iż z takich powiązań więcej by
wynikło szkody niż pożytku.
Kiedy ktoś rzuca kostką brukową można jeszcze przekonywać,
że to policja go sprowokowała. Ale kiedy wybuchają bomby staje się to już
niezręczne. Przynajmniej z politycznego punktu widzenia, bo dla ludzi z kiepskim
poczuciem humoru nie ma żadnych ograniczeń. Znudzeni życiem posrańcy dla chwili
patologicznych emocji gotowi są przecież zrobić wszystko. Z tego prozaicznego
powodu kraj pogrążył się w chaosie fałszywych alarmów bombowych. Ewakuowano
budynki, między innymi w Warszawie, Krakowie, Wrocławiu i Katowicach.
Przypomina mi to osobistą sytuację z zeszłego roku, kiedy niezdolne do
konstruktywnej rozrywki łajdactwo grało na moich ludzkich uczuciach smutnymi
historykami o maltretowaniu przez byłego chłopaka-sadystę, aż przestraszony
artykułowaną możliwością samobójstwa postanowiłem zawiadomić o tym
wstrząsającym fakcie służby porządkowe. Zabrakło mi dystansu, bo nie
przypuszczałem nawet, że można być tak popierdolonym, żeby „bawić się” w ten sposób. Bądź co bądź chyba każdy z nas ma czasami ochotę wysadzić ten
świat w powietrze.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz