Łączna liczba wyświetleń

piątek, 6 maja 2016

TAJEMNICA ŻYCIA

Społeczeństwo informacyjne opiera się na technologii i wiedzy. Technologia umożliwia przepływ wiedzy, a wiedza tworzenie technologii. Tyle że wartościowa wiedza nie zawsze ma wymiar technologiczny, a w przesyłanej wiedzy nie brakuje informacji śmieciowych. W tej dynamicznej rzeczywistości nic nie zwalnia nas od krytycznego myślenia, choć wydaje się, że nie ma dzisiaj nic prostszego niż sprawdzić jakąś informację. To co otrzymamy będzie jednak tylko wynikiem pracy wyszukiwarki, opartym na wirtualno-społecznym dowodzie słuszności. Nawet w sieci, która jest przecież najbardziej demokratycznym medium, nie wszyscy mają równy dostęp do powszechnej świadomości. Z kolei media profesjonalne realizują określone interesy swoich mocodawców. Nakłada się na to jeszcze brak czasu i energii poznawczej odbiorców wiadomości żeby rozkładać serwowaną im papkę na czynniki pierwsze. Dochodzi więc do wszczepiania w mózgi całych pakietów gotowych pewników. Zaczyna się to zresztą już od sformalizowanej edukacji.

Gotowe matryce poznawcze ułatwiają podejmowanie decyzji, lecz prowadzić mogą do percepcyjnych ograniczeń z których ciężko się wyzwolić. Z raz przyjętym poglądem trudno się potem rozstać, tym bardziej jeśli się z nim wręcz utożsamiamy. Na przykład prawdopodobieństwo, że papież porzuci katolicyzm jest raczej nikłe. Ale religia jest tutaj szczególnym przypadkiem gdzie za wielką cnotę uchodzi trwanie przy twierdzeniach nonsensownych i rozpatrywanie ich w kategoriach „tajemnic wiary”. Nie sposób dyskutować z kimś kto z założenia nie zamierza przyjmować żadnych argumentów. Na drugim biegunie mamy natomiast scjentyzm, czyli pogląd przypisujący ostateczną rację naukom przyrodniczym. Lecz poznanie naukowe wymaga zawsze wnioskowania i interpretacji, a procesy myślowe często przebiegają różnymi ścieżkami. W konsekwencji zalewa nas morze teoretycznego pluralizmu, gdzie autorytety naukowe przyjmować mogą zupełnie przeciwstawne koncepcje (choćby że wszechświat będzie się kurczył lub rozszerzał). 

Teorie kwantowe mówią nawet, że można jednocześnie być żywym i martwym (jak słynny kot Schrodingera), co zupełnie kłóci się ze zdroworozsądkową mądrością ludową. A kiedy nasze spekulacje potwierdzają się, tak jak w wypadku ostatniego spektakularnego odkrycia tak zwanej „boskiej cząstki”, świat wcale nie staje się przez to bardziej uporządkowany. Wręcz odwrotnie – tak naprawdę okazuje się, że życie to kosmiczne szaleństwo. Gdyby nie istniejący przez ułamek sekundy bozon Higgsa nie byłoby dzisiaj oddziaływania spowalniającego cząsteczki i nadającego im masę, a więc także grawitacji i oddziaływania elektromagnetycznego. Czyli niewiele brakowało, żeby to wszystko co nas otacza się kupy nie trzymało. A w kolejce czekają już następne fizyczne byty postulowane, jakieś wyniki równań matematycznych które rozgałęziają się i rozciągają w nieskończoność. Jednocześnie tylko częściowo potrafimy zrozumieć funkcjonowanie naszego mózgu – nie jesteśmy w stanie zbudować syntetycznej świadomości, bo oprócz sztucznej inteligencji spreparować musielibyśmy emocje, to co nadaje nam wolę. Naszą duszę. Bez głodu, pragnienia i lubieżności nie ma nas. Bez ciekawości i chciejstwa, rozwoju i kierunku. Dlatego żyjmy. 

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz