Kto oczekuje na tym świecie sprawiedliwości ten się nie doczeka. Sprawiedliwość należy bowiem do sfery ideałów, ludzie natomiast nigdy nie
są idealni. Po drugie waluta którą płaci nam życie jest zbyt abstrakcyjna – to
co dla jednego jest szczytem marzeń nie będzie cieszyć kogoś z innej bajki. A
do tego jeszcze nasze apetyty ciągle rosną. Prosty przepis na spełnienie
zakłada zawsze nagrodę za nasze starania, nic więc dziwnego że w przeciwnym
przypadku czujemy się oszukani. Tak naprawdę nie ma gwarancji, że dając z
siebie wszystko otrzymamy w zamian to czego chcemy. Oczywiście jest to wtedy bardziej
prawdopodobne, lecz prawdopodobieństwo to wszystko czym możemy się sugerować.
Co by nie mówić prawdopodobieństwo zarobienia miliardów dolarów jest raczej
nikłe, zwłaszcza kiedy jest się pucybutem.
Większość z nas pociesza się tym, że przynajmniej należy do
klasy średniej, choć tak naprawdę należy do klasy niższej, bo zarabia poniżej
średniej krajowej (!!!). A na prowincji być średniakiem to już należeć do
lokalnej elity. Jak pisał klasyk mam w dupie małe miasteczka, lecz od dużych
trzymam się z daleka. Większe skupiska ludności to nie tylko większe pole do
popisu, ale też do porównań. A im więcej się porównujemy tym więcej musimy
nadrabiać. Wytrzepujemy więc słomę z butów i wyrzucamy puste słoiki, ale nadal
pozostajemy wieśniakami, tylko że bez korzeni. Stajemy się naśladowcami, a w
końcu sami nasiąkamy „wielkim światem” i jego kodem obyczajowym. Niektórzy
nazywają to awansem społecznym.
Wszystko to kwestia perspektywy. Gdybym się tym przejmował musiałbym czuć się nikim, bo nie mam na koncie żadnych osiągnięć zawodowych ani kupy
szmalu. Zresztą nawet w tym łasińskim grajdole jestem przybyszem, w dodatku bez
chłoporobotniczych kompetencji a jedynie z artystycznymi pretensjami. Dlatego
sram na to. Gdyby nie problem dochodowy nie kiwnąłbym nawet palcem, bo
śmiertelnie mnie nudzą te wszystkie gadki o wiertarkach, silnikach i
materiałach budowlanych. Nie wspominając już o tym, że (być może na szczęście)
brak mi tu widoków na ciepłą państwową posadkę. Żeby wierzyć w to co robię muszę
jednak robić to co lubię. Dlatego to robię w wolnych chwilach.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz