Łączna liczba wyświetleń

środa, 25 maja 2016

GLOBALNA WIOSKA

Kto oczekuje na tym świecie sprawiedliwości ten się nie doczeka. Sprawiedliwość należy bowiem do sfery ideałów, ludzie natomiast nigdy nie są idealni. Po drugie waluta którą płaci nam życie jest zbyt abstrakcyjna – to co dla jednego jest szczytem marzeń nie będzie cieszyć kogoś z innej bajki. A do tego jeszcze nasze apetyty ciągle rosną. Prosty przepis na spełnienie zakłada zawsze nagrodę za nasze starania, nic więc dziwnego że w przeciwnym przypadku czujemy się oszukani. Tak naprawdę nie ma gwarancji, że dając z siebie wszystko otrzymamy w zamian to czego chcemy. Oczywiście jest to wtedy bardziej prawdopodobne, lecz prawdopodobieństwo to wszystko czym możemy się sugerować. Co by nie mówić prawdopodobieństwo zarobienia miliardów dolarów jest raczej nikłe, zwłaszcza kiedy jest się pucybutem.


Większość z nas pociesza się tym, że przynajmniej należy do klasy średniej, choć tak naprawdę należy do klasy niższej, bo zarabia poniżej średniej krajowej (!!!). A na prowincji być średniakiem to już należeć do lokalnej elity. Jak pisał klasyk mam w dupie małe miasteczka, lecz od dużych trzymam się z daleka. Większe skupiska ludności to nie tylko większe pole do popisu, ale też do porównań. A im więcej się porównujemy tym więcej musimy nadrabiać. Wytrzepujemy więc słomę z butów i wyrzucamy puste słoiki, ale nadal pozostajemy wieśniakami, tylko że bez korzeni. Stajemy się naśladowcami, a w końcu sami nasiąkamy „wielkim światem” i jego kodem obyczajowym. Niektórzy nazywają to awansem społecznym.


Wszystko to kwestia perspektywy. Gdybym się tym przejmował musiałbym czuć się nikim, bo nie mam na koncie żadnych osiągnięć zawodowych ani kupy szmalu. Zresztą nawet w tym łasińskim grajdole jestem przybyszem, w dodatku bez chłoporobotniczych kompetencji a jedynie z artystycznymi pretensjami. Dlatego sram na to. Gdyby nie problem dochodowy nie kiwnąłbym nawet palcem, bo śmiertelnie mnie nudzą te wszystkie gadki o wiertarkach, silnikach i materiałach budowlanych. Nie wspominając już o tym, że (być może na szczęście) brak mi tu widoków na ciepłą państwową posadkę. Żeby wierzyć w to co robię muszę jednak robić to co lubię. Dlatego to robię w wolnych chwilach.   

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz