Kiedy byłem mały często wydawało mi się, że dorośli są
strasznie infantylni. Czyli inaczej mówiąc dziecinni. Oczywiście nie określałem
tego w ten sposób. Tyle że ich zachowanie było dla mnie czasami idiotyczne.
Wydawało mi się niedorzeczne jak ludzie potrafią wszystko komplikować.
Śmieszyła mnie ich wiara w moją naiwność. Zauważałem, że większości z nich
chodzi o to żeby postawić na swoim. Tyle że według nich zawsze ma to jakieś
głębsze uzasadnienie. A jak szczeniak nie może tego zrozumieć, to znaczy że jeszcze
do tego nie dorósł.
Nie chcę przez to powiedzieć, że człowiek się nie rozwija.
Może to ponury absurd żeby o życiu decydować za młodu, kiedy jest się jeszcze
kretynem. Ale farsą jest skazywać całe otoczenie na etos własny. Wszystkie
zwycięstwa i porażki zyskują wtedy znaczenie filozoficzne – sami do wszystkiego
doszliśmy, albo wszystkiemu winien jest zły świat... Z wnętrz wylewają się więc niekończące się wynurzenia
zwycięzców i przegranych. Bufonada życiowego triumfalizmu miesza się ze
skomleniem pokrzywdzonych przez los. Trzeba innym coś udowodnić, żeby samemu w
to uwierzyć – oto przekleństwo człowieka.
Rodzic czy nauczyciel musi więc udowadniać, że jest
autorytetem, to znaczy być autorytarnym. Kiedy dwoje rodziców chce być
autorytetami i jednocześnie uważa się nawzajem za skończonych palantów dziecku
robi się bigos w głowie. Dodaj do tego babcie i dziadków czyli ukochanych
teściów i masz przepis na informacyjną wojnę rodzinną. Do tego jeszcze
konieczna jest edukacja powszechna, czyli bezmyślne wkuwanie informacji które
we większości i tak zostaną zapomniane. Jak będziesz porządnie wkuwał to może
zostaniesz nauczycielem.
Jeśli ktoś mówi, że wyrósł na porządnego gościa bo był bity,
znaczy to że wyrósł na psychola. A jeśli ktoś lubi mundurki niech zapisze się
do jakiejś faszystowskiej bojówki. Jeśli za komuny nie było chuligaństwa bo
milicja mogła każdego spałować, to znaczy że chuligaństwo było legalne. Jeśli
baba ciągle kłóci się z chłopem to nie pasują do siebie. A jeśli zostałeś
spoliczkowany za krytykę Jana Pawła II, musiał to być święty facet.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz