Łączna liczba wyświetleń

poniedziałek, 16 maja 2016

PROTOKOŁY MĘDRCÓW

Polscy publicyści potrafią kłócić się o dziwne rzeczy. Na przykład jedni ubolewają nad polską nietolerancją, a drudzy twierdzą, że zjawisko takie jest tylko lewackim mitem. Czyli według pierwszych część Polaków to szowiniści, a według drugich świnie które srają we własne gniazdo. Tak czy siak wychodzi na to, że część narodu jest pojebana. Oczywiście nie można powiedzieć tego wprost, więc mówi się że jest zmanipulowana. I walczy się o kontrolę nad mediami, a także stosuje wszystkie stare propagandowe sztuczki. Oferta prasowa przeznaczona jest tylko dla tych którzy czytają, czyli największych fanatyków. Dzięki porcjom świeżych wywodów mogą utwierdzać się w swoich przekonaniach. Stąd felietonistyczne zacięcie ideologów, ciągle na nowo objawiających te same prawdy.


Istotą manipulacji jest przewidywanie stanów emocjonalnych strony manipulowanej czyli tego jak na nią wpłyną określone poczynania manipulanta. W wypadku prasowych rekinów sprowadza się to najczęściej do eksploatowania przekonań już zakorzenionych w umysłach, a więc rytualnych zaklęć, niekiedy przypadkowo zgodnych z opisywaną rzeczywistością. Kiedy zaś fakty nie zgadzają się z teorią tym gorzej dla faktów, jak mawiał klasyk. Zresztą czytelnik nie sięga po określony tytuł prasowy po to, żeby odczuwać dysonans. Mamy tu zatem do czynienia z symbiozą mentalną. Odbiorca poczuje się lepiej wiedząc, że ma rację, wie jak funkcjonuje świat i dostrzega kto jest dobry, a kto zły. Pismak zaś dozna moralnego uniesienia i zainkasuje za to gotówkę.
 

Wiadomo, że pieniądze są z różnych względów przydatne w życiu, otrzymywanie ich za działalność pisarską musi być jednak szczególnie nobilitujące dla twórcy werbalnych wynurzeń. Oto bowiem staje się profesjonalnym mentorem objaśniającym tłuszczy skomplikowaną rzeczywistość – słowem intelektualistą. Niewątpliwie może mieć wiele ciekawego do powiedzenia, lecz nie bagatelizowałbym tak dziecinnych elementów motywacji jak próżność – dotyka ona ludzi niezależnie od ich poziomu intelektualnego. Fetysze takie jak uzyskane dyplomy czy certyfikaty to nic w porównaniu ze statusem mistrza pióra. To przecież ich mądrościami żywi się inteligencja. Przyjemność przyjmowania tej wyrafinowanej pozy jest tak wielka, że nie brakuje chętnych do twórczości charytatywnej, czyli blogerów. A drzewiej pisało się nawet dla wyimaginowanego czytelnika, to znaczy do szuflady. Więc patrzcie jaki mądry jestem.    

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz