Łączna liczba wyświetleń

wtorek, 19 stycznia 2016

KOLONIA WEWNĘTRZNA

Rzeczywistość można postrzegać w sposób dogmatyczny lub sceptyczno-krytyczny. A zatem można zakładać istnienie niekwestionowanych pewników albo poszukiwać prawdy. Jedni tak przywiązują się do wyznawanych przekonań, że czynią z nich świętości, których bronić będą za wszelką cenę. Drudzy rozwijają je, przekształcają, a nawet w końcu na nowo konstruują. Jedni są pewni swego, a drugich dręczą wątpliwości. Jednym nie trzeba już nic wiedzieć, a drudzy nie wiedzą nic jak Sokrates. Oczywiście wszyscy charakteryzujemy się w znacznym stopniu tak zwanym konserwatyzmem poznawczym, co oznacza iż niechętnie zmieniamy zdanie, niemniej rozróżnić tu można modele natężenia tej skłonności.

W latach sześćdziesiątych ubiegłego wieku amerykański psycholog Milton Rokeach (urodzony w Hrubieszowie) wyróżnił dwa podstawowe typy odbioru rzeczywistości – umysł otwarty i zamknięty. Nowe informacje, idee czy trendy można bowiem z góry odrzucać, albo też się z nimi zapoznawać. Przyswajanie nowej wiedzy sprawia że postrzegamy świat jako bardziej złożony i wielowymiarowy, a zamykanie się we własnej skorupie upraszcza percepcję i porządkuje bałagan. Światopoglądowa zatwardziałość daje zatem poczucie pewności. Cechuje ją głębsza wiara w autorytety, wyrocznie i drogowskazy. Niestety wiąże się na ogół z ignorancją. Dogmatyk niewiele wie o alternatywnych możliwościach. Zna je tylko pobieżnie, z drugiej ręki, przedstawiane w sposób karykaturalny. I takimi chce je widzieć, bo zagrażają temu z czym się utożsamia.
 

Im większy dogmatyzm, tym bardziej wyolbrzymia to zagrożenie. W skrajnych wypadkach prowadzi to do szowinizmu i terroryzmu. Nieumiejętność przyjęcia odmiennej perspektywy i zrozumienia jej wartości, w obliczu nieznanego prowadzić musi do konfrontacji. Oto nośniki fanatycznego ekstremizmu. Religijna ciemnota, gusła i zabobony. Sylwestrowe ekscesy seksualne w Koloni nie są jednak wynikiem zderzenia kultur, tylko pospolitego bandytyzmu. Ostatecznie przecież muzułmanie byli pijani jak niewierne psy. To nie grupka radykałów, tylko desperatów którzy rozpaczliwie chcieliby być pięknymi, młodymi i bogatymi Europejczykami, pieszczącymi ciała naszych niebieskookich blondynek. Materialistów jarających się gangsterskim lansem, ukazującym im na teledyskach ziemię obiecaną. Ale tu manna nie spada z nieba, a kultura do której aspirują jest nieosiągalna. To nie jest Europa z filmów.  


Brak komentarzy:

Prześlij komentarz