Łączna liczba wyświetleń

piątek, 28 kwietnia 2017

EUROKLEPANIE

Kiedyś klepali nas po plecach tak mocno, że padaliśmy na kolana. Dlatego nowe polskie władze nie chcą, żeby imperialiści klepali ich po plecach. Chcą bowiem stać na straży „suwerenności”, a klękać tylko w czasie uroczystości religijnych. Jezus zaś o klepaniu po plecach nic nie mówił. Mówił jedynie o klepaniu po pysku. A mianowicie, że jeśli ktoś uderzy Cię w policzek to masz mu nadstawić drugi. Wydaje się to jedną z najgłupszych wypowiedzi Jezusa, ale porada ta czasami może być przydatna. Na przykład jeśli spoliczkuje cię agresywny alkoholik spokrewniony z nieobliczalnym koksem. Zdarzyła mi się kiedyś taka sytuacja i pomyślałem sobie, że Jezus wiedział co mówi.


Wróćmy jednak do spraw politycznych. Jeśli dla Waszczykowskiego i środowiska które reprezentuje bardziej liczy się racja stanu niż tylne pieszczoty, to zastanowić się należy co taka racja może oznaczać. Co prawda klepanie kogoś po plecach w języku gestów oznacza protekcjonalną postawę klepiącego – to szef klepie swoich podwładnych, a nie podwładni szefa. Wyraża jednak przyjazny stosunek do klepanego („niezły z ciebie herbatnik”), w przeciwieństwie do stawiania kogoś w kącie. W dodatku pytanie zasadnicze brzmi czy dostaniemy więcej kasy za to, że jesteśmy tak niedotykalscy. Na to się jednak raczej nie zanosi.


Powiedzcie więc co konkretnego ugraliście w Europie. Bo chyba tylko tyle, że nikt was nie klepie. Kiedy bierze się od kogoś forsę ciężko jest o suwerenność, ale kto z nas może sobie pozwolić na prawdziwą wolność? Europa przeżywa ciężki kryzys właśnie z tego powodu, że nie jest dostatecznie zintegrowana, co powoduje chaos i administracyjny bezwład. Projekty takie jak wspólna waluta okazały się kłopotliwe właśnie dlatego, że nie doprowadzono jednocześnie do realnej unii fiskalnej. Bez wspólnej polityki nie będzie ponadnarodowej wspólnoty, a to wymusza jakiś centralizm decyzyjny. Możliwe więc, że w opozycji do „Europy narodów” wykształci się jej ściślej zintegrowane jądro. W takiej sytuacji skoncentruje się ona raczej na własnych projektach niż na naszych problemach.


W dziewiętnastym i dwudziestym wieku rodzące się nacjonalizmy doprowadziły do przemodelowania mapy Europy, co jednak pociągnęło za sobą straszliwe konsekwencje takie jak wojny światowe. To właśnie te lekcje historii zainspirowały ojców Europy. Pytanie czy bardziej jesteśmy Europejczykami czy Polakami wydaje się retoryczne. Wszak jesteśmy jednymi i drugimi. Tożsamość jest konstruktem szkatułkowym – możemy odwoływać się zarówno do dziedzictwa całej ludzkości jak i najbardziej lokalnego kolorytu. W czasach największej świetności nasza szlachta nosiła się z turecka, a w czasach słusznie minionych znajdowaliśmy się w orbicie wpływów eurazjatyckiego imperium. Niemniej ostatecznie przyjęliśmy zachodnioeuropejski model kulturowy i wydaje się, że od tej drogi nie ma już odwrotu. 

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz