Łączna liczba wyświetleń

poniedziałek, 1 maja 2017

PIKNIK NARODOWY

Święto Pracy i Konstytucji 3 maja to dla Polaków głównie okazja do wielkiej majówki czyli wyjazdów, smażenia kiełbas i picia piwa. Rozwodzenie się nad etosem pracy skutecznie obrzydzili nam dyktatorzy proletariatu, a o konstytucji wiemy tylko tyle, że powinniśmy być z niej dumni. Byliśmy przecież konstytucyjnymi pionierami. Tyle że sama idea konstytucjonalizmu była raczej produktem oświeceniowych filozofów niż sarmatów, a więc poniekąd została importowana. Była to rozpaczliwa próba ratowania upadłego państwa za pomocą formalnego dokumentu, który jednak nigdy nie został wcielony w życie. Tak na marginesie swego czasu najbardziej liberalna konstytucja obowiązywała w Związku Radzieckim. Dokumenty mają to do siebie, że nie muszą mieć żadnego związku z rzeczywistością.

Żeby umocnić ducha narodowego między oba te hucznie celebrowane przez piwoszy okazje grillowe wciśnięto jeszcze Dzień Flagi. Flaga to takie biało-czerwone płótno na kiju którym macha się podczas wojen i meczów piłkarskich. Barwom tym towarzyszą często symbole takie jak blady orzeł czy kotwica. Umieszcza się je dzisiaj nawet na kijach bejsbolowych. Ale świętowanie z pewnością im nie zaszkodzi. Szkoda tylko, że nie jest to dzień wolny od pracy i trzeba brać urlop żeby przedłużyć sobie weekend. W końcu nic tak nie psuje humoru na majówce jak konieczność powrotu do swoich obywatelskich obowiązków.


Majowe święta wzbudzają emocje głównie historyków, ewentualnie polityków którzy usilnie pragną znaleźć analogie pomiędzy przeszłością a obecną sytuacją polityczną. W takich metaforycznych narracjach szczególne skojarzenia budzi „targowica”, będąca dziś etykietką przypinaną wszelkiego rodzaju „sprzedawczykom”. Wszystkie strony chętnie utożsamiają się zaś z historycznym obozem reformatorskim, choć nigdy się nie wchodzi do tej samej rzeki. Bo jakby na to nie patrzeć przeciwnicy reform również pragnęli suwerenności, tyle że zupełnie inaczej ją rozumieli. Dla nich kwestią polskości było zachowanie konserwatywnej formy życia, czyli złotej szlacheckiej wolności. De facto więc wszyscy byli przegrani.

Polska musiała zniknąć z mapy ponieważ była „chorym człowiekiem Europy” to znaczy destabilizowała sytuację na kontynencie. Rozbiorom sprzeciwiała się jedynie Turcja. Uchodziliśmy za dziki kraj chronicznie pogrążony w anarchii i chaosie wojen domowych, konfederacji i rokoszy. Konstytucja 3 maja była jedynie pięknym marzeniem.   

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz