Łączna liczba wyświetleń

środa, 15 marca 2017

MIECZ PRAWDY

- Przeżycia religijne uważam za rzecz szczególnie ryzykowną, ponieważ mogą w gwałtowny sposób zniszczyć mózg – ostrzegał pionier badań nad sztuczną inteligencją Marvin Minsky. Ponieważ miał rację, wielu młodych ludzi wysadza się dzisiaj w powietrze. W historii świata znaleźć zaś można o wiele bardziej drastyczne wypadki. Także i dziś podejmowane są jednak próby ich relatywizowania. Przykładem może być szalona teoria, jakoby krucjata dziecięca była spontanicznym przejawem ludowej religijności. To tak, jakby twierdzić, że dzieci spontanicznie walczą w szeregach Państwa Islamskiego. Przekonania religijne i polityczne mogą nas zaślepiać, bo uznajemy je za fundamenty swojej tożsamości. Krytykę swojej tożsamości traktujemy natomiast bardzo osobiście.

Lecz choć nasza tożsamość ma wyrażać te wszystkie dobre rzeczy które nadają nam moralną wyższość, na pierwszym miejscu często stawiamy księgi i symbole. Dlatego często zapominamy co to znaczy być dobrym chrześcijaninem, muzułmaninem czy żydem. Komuniści zaś nagminnie zapominali co znaczy być dobrym komunistą. Misjonarze każdej „dobrej nowiny” za cel stawiali sobie nieść ciemnym ludom „światło wiary”. Oczywiście dla dobra całej ludzkości. Niestety często niewdzięcznicy mieli głęboko w dupie egzotyczne legendy, dlatego trzeba było ich eksterminować. Nigdy nie brakowało też heretyków czy rewizjonistów. Zabijajcie wszystkich, Bóg rozpozna swoich.

Z rozkazu papieża Innocentego III zginęło w Langwedocji dziesięciokrotnie więcej chrześcijan niż Rzymianie zgładzili ich w Koloseum, a mimo to w historiografii katolickiej zapisał się jako jeden z najwybitniejszych pasterzy kościoła. Największym zbrodniarzem wszechczasów był Mao Zedong – ofiarami jego polityki padali przede wszystkim rodacy, a jednak do dziś otaczany jest czcią w Chińskiej Republice Ludowej. Wniosek z tego taki, że można być totalnym chujem, o ile służy się „słusznej sprawie”. Wyznawanie określonej religii czy ideologii relatywizuje rzeczywistość za pomocą jej języka. Od każdej takiej „prawdy absolutnej” zdrowsza wydaje więc ścieżka racjonalnego pragmatyzmu, w którym systemy filozoficzne modyfikuje się pod kątem ich użyteczności, a nie im służy. Niestety odwieczna tęsknota ludzkości za idealną harmonią wciąż każe jej szukać Boskiego Porządku..    

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz