- Przeżycia religijne uważam za rzecz szczególnie
ryzykowną, ponieważ mogą w gwałtowny sposób zniszczyć mózg – ostrzegał
pionier badań nad sztuczną inteligencją Marvin Minsky. Ponieważ miał rację,
wielu młodych ludzi wysadza się dzisiaj w powietrze. W historii świata znaleźć
zaś można o wiele bardziej drastyczne wypadki. Także i dziś podejmowane są
jednak próby ich relatywizowania. Przykładem może być szalona teoria, jakoby
krucjata dziecięca była spontanicznym przejawem ludowej religijności. To tak,
jakby twierdzić, że dzieci spontanicznie walczą w szeregach Państwa
Islamskiego. Przekonania religijne i polityczne mogą nas zaślepiać, bo uznajemy
je za fundamenty swojej tożsamości. Krytykę swojej tożsamości traktujemy
natomiast bardzo osobiście.
Lecz choć nasza tożsamość ma wyrażać te wszystkie dobre
rzeczy które nadają nam moralną wyższość, na pierwszym miejscu często stawiamy
księgi i symbole. Dlatego często zapominamy co to znaczy być dobrym
chrześcijaninem, muzułmaninem czy żydem. Komuniści zaś nagminnie zapominali co
znaczy być dobrym komunistą. Misjonarze każdej „dobrej nowiny” za cel stawiali
sobie nieść ciemnym ludom „światło wiary”. Oczywiście dla dobra całej
ludzkości. Niestety często niewdzięcznicy mieli głęboko w dupie egzotyczne
legendy, dlatego trzeba było ich eksterminować. Nigdy nie brakowało też
heretyków czy rewizjonistów. Zabijajcie wszystkich, Bóg rozpozna swoich.
Z rozkazu papieża Innocentego III zginęło w Langwedocji
dziesięciokrotnie więcej chrześcijan niż Rzymianie zgładzili ich w Koloseum, a
mimo to w historiografii katolickiej zapisał się jako jeden z najwybitniejszych
pasterzy kościoła. Największym zbrodniarzem wszechczasów był Mao Zedong –
ofiarami jego polityki padali przede wszystkim rodacy, a jednak do dziś
otaczany jest czcią w Chińskiej Republice Ludowej. Wniosek z tego taki, że
można być totalnym chujem, o ile służy się „słusznej sprawie”. Wyznawanie
określonej religii czy ideologii relatywizuje rzeczywistość za pomocą jej
języka. Od każdej takiej „prawdy absolutnej” zdrowsza wydaje więc ścieżka
racjonalnego pragmatyzmu, w którym systemy filozoficzne modyfikuje się pod
kątem ich użyteczności, a nie im służy. Niestety odwieczna tęsknota ludzkości
za idealną harmonią wciąż każe jej szukać Boskiego Porządku..
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz