W życiu jak w pokerze przydatny jest blef. Gracze z silnymi
kartami udają, że mają karty słabe. A gracze ze słabymi kartami udają, że mają
silne. Ponieważ we większości jesteśmy średniakami, a przeciętność mamy za
słabość, raczej wyolbrzymiamy swoje atuty niż je ukrywamy. Ale ponieważ często
nie mamy się czym chwalić stajemy się jedynie mistrzami opowieści. Im większy
„cwaniak” tym większy nieudacznik, a im większy „erotoman” tym większy
gawędziarz. Pozostali średniacy i tak nie mają wyboru – śmietanka towarzyska
woli ich unikać niż zabawiać bufonadą. Życie staje się więc rodzajem konkursu
na najlepszą historyjkę i najlepsze zabawki, a dodatkowo jeszcze quizem i castingiem.
Z blefowaniem miałem zawsze ten problem, że nie umiałem
odróżnić silnych kart od słabych. Bo tak naprawdę miałem słabe karty, ale
myślałem że silne, więc blefowałem, że nie mam nic. Przyjmowałem postawę
lekceważącego dystansu wobec pokazów statusu i kompetencji, licząc że moja
pasja i osobowość zostaną dostrzeżone przez łowców talentów i kobiety
wyzwolone. Nic takiego niestety nie nastąpiło. Po trzydziestce zrozumiałem, iż
muszę udawać że dobrze mi się wiedzie. Nie za bardzo jednak wychodziło mi
opowiadanie o tym powodzeniu, przez co powodziło mi się gorzej. Prawdę mówiąc,
wiedzie mi się bardzo dobrze, tylko za bardzo tego nie widać i właśnie w tym
jest problem.
Kiedy ukrywasz swoje prawdziwe oblicze za przystosowaną do
zapotrzebowania maską, to znaczy, że tak naprawdę się go wstydzisz. W dodatku
jeśli pozwolisz komuś się do siebie zbliżyć i tak nie sposób ukryć tej
niewyjściowej mordy. Lecz świat jest przecież projekcją twojego wnętrza – może
być ciekawy i pogodny, ale też nudny i złośliwy. Jeśli świat wydaje mi się
coraz bardziej cyniczny, to chyba sam taki się staję. Przeliczam wszystko na
jakąś wewnętrzną walutę i wkurwiam się, że nie dostaję tego na co swoim zdaniem
zasługuję. Wszyscy prowadzimy takie głupie bilanse. Dodajemy i odejmujemy
punkty. Ostatecznym zaś blefem jest udawanie, że to za czym całe życie gonimy
jest tak naprawdę nieważne.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz