Łączna liczba wyświetleń

poniedziałek, 22 sierpnia 2016

POTĘGA SMAKU

Przeciwnicy aborcji rozpoczęli szokującą kampanię z wykorzystaniem zdjęć wyskrobanych płodów. Makabryczne fotografie pojawiły się na poznańskich i krakowskich bilbordach. Kontrowersyjną sprawę zgłoszono do prokuratury. Nie chcę się tutaj rozwodzić nad tym przebrzmiałym tematem. Mój stosunek do przerywania ciąży jest złożony. Zasadniczo też jestem jej przeciwnikiem, co nie znaczy, że przeciwnikiem bezwzględnym. Rozumiem, że zgwałcona kobieta może żywić nienawiść do cząstki oprawcy którą nosi w sobie. Rozumiem jej instynkt samozachowawczy kiedy budzące się w niej życie zagraża jej własnemu. Rozumiem też, że nie zawsze życie jest wartością samą w sobie – czasem oznaczać może jedynie ból i poniżenie.

Przekaz posługujący się brutalnym naturalizmem to gra na ludzkich uczuciach. Ma wywołać wstręt i obrzydzenie. Pomysł ten wcale nie jest nowy. Posługiwali się nim nawet naziści, na przykład prezentując w propagandowym filmie „Wieczny Żyd” cierpienia zwierząt podczas uboju rytualnego, dokonywanego przez wyznawców judaizmu. Na widok tych barbarzyńskich praktyk ludzie postrzegali Żydów jako krwiożercze bestie. Na dobrą sprawę gdybyśmy zobaczyli jak robi się zwykłą kiełbasę, również wydawać nam by się to mogło dosyć niesmaczne. Po wstrząsające obrazy sięgają więc chętnie obrońcy zwierząt. Sposobem tym próbuje się również zwalczać popyt na wyroby tytoniowe. W niektórych krajach na paczkach papierosów umieszcza się fotografie zmian fizjologicznych wywołanych paleniem tego dziadostwa. Nie są to widoki przyjemne.

Obnoszone już wcześniej na transparentach zdjęcia zmasakrowanych płodów tym bardziej. I o to właśnie chodzi. Gatunek ludzki chroni własne dzieci, gdyż taka jest jego natura. Każda krzywda wyrządzona dzieciom jawi się więc jako postępek szczególnie odrażający, nawet w kulturze więziennej, którą cechuje kult siły i pogarda słabości. „Obrońcy życia” pokazują jednak tylko część prawdy – właśnie tą część jaką chcą. – Powinniśmy pokazać zdjęcie naszego dziecka. Wodogłowie, brak części czaszki, w miejscu nosa dziura, rozszczepy kości policzkowej, wypłynięte oczy, brak powiek. Widok drastyczny. Ale może wtedy ludzie, którzy uważają, że profesor Bogdan Chazan uratował życie, zrozumieją, że tego życia nie można było ratować – mówią rodzice dziecka, którego agonię swego czasu przedłużył nawiedzony faszysta. Jako zwolennik wolności słowa nie widzę tu przeciwwskazań prawnych, tyle iż byłoby to babranie się w gównie. Oglądajmy to co jest piękne.           

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz