Reżyser Krzysztof Kieślowski mawiał, że ząb boli wszędzie
tak samo – w Polsce, we Francji czy w USA. Dlatego chciał tworzyć filmy o „bólu
zęba”, czyli o tym co uniwersalne. O naturze ludzkiej. Tą fizjologiczną
metaforę należy jednak odnieść raczej do natury psychicznej człowieka, czyli
tego co zazwyczaj zajmuje artystów. Niemniej natura ludzka jest tożsama z
powodu podobieństwa fizjologicznego, a ściślej neurologicznego. Dlatego
człowiek zachowuje się podobnie do człowieka, a nie do kozła czy barana.
Mózg nie boli, bo nie posiada receptorów bólowych. Ale
ponieważ to w nim rozgrywają się zmysłowe doznania, możemy mówić o „bólu w
mózgu”. Dlatego można kręcić filmy nawet o przysłowiowej dupie. Mózg cieszy się
kiedy widzi dupę i to nawet kiedy to nie jest dupa, tylko obrazek. Tak samo w
Polsce, we Francji czy w USA. Podobnie jest z używkami. Przyjmując dawkę używki
naciskasz przełącznik w swoim mózgu i przez pewien czas pracuje on w trybie
nienaturalnym.
Kiedy mózg osiąga przyjemny stan, nie zastanawia się zbytnio
nad sobą. Dlatego kultura obfitości stała się targowiskiem próżności i wielkim
rynkiem uprzyjemniaczy. Wszyscy obiecują, że poprawisz sobie nastrój, kiedy
tylko kupisz ich produkt. W reklamach życie konsumenta zmienia się jak za
dotknięciem czarodziejskiej różdżki, kiedy tylko poznaje prawdę o najlepszej
ofercie. Owszem, tu i teraz żyjemy w najlepszym z dotychczasowych światów. Lecz
nadal mamy mózgi jaskiniowców. Dlatego pstrykanie przełącznikami sprawia nam
tyle radości. Ząb bolał tak samo jaskiniowca jak każdego z nas. Tyle że
jaskiniowiec nie miał środków przeciwbólowych, psychotropów i gadżetów. Byt
określa świadomość. I stan uzębienia.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz